🌒 Najgorsze Sceny Z Horrorów

Dziewczyna zostaje przeklęta, w wyniku czego bliscy jej ludzie umierają. Aby odwrócić bieg wydarzeń, bohaterka musi zmierzyć się z tragiczną historią nawiedzonego domu. Klątwa Ju-On to klasyk japońskiego podejścia do budowania grozy. Co ciekawe, najbardziej pamiętne i przerażające sceny rozgrywają się w świetle dnia.
Horrory, czyli "kiedyś to było" Horror towarzyszy nam praktycznie od początku kinematografii, pierwsze krótkometrażowe historie z dreszczykiem kręcił już Georgesa Méliès, za debiut gatunkowy uznano jego „Rezydencję diabła” (możecie go obejrzeć pod akapitem). Co ciekawe, pomimo że film pochodzi z 1896 r. praktycznie cały został zrealizowany przy pomocy efektów specjalnych, no, właściwie to efektu, konkretnie stopklatki. Wraz z profesjonalizacją produkcji szybko pojawiły się pierwsze adaptacje książkowej klasyki, takie jak na przykład „Doktor Jekyll i pan Hyde”. Lata 20-te przyniosły światu pierwsze gatunkowe arcydzieła, mowa oczywiście o niemieckim ekspresjoniźmie z ikonicznym „Nosferatu: symfonia grozy” na czele. Dekadę później w Stanach sławę zdobyli Béla Lugosi, rolą Draculi oraz Boris Karloff grający potwora Frankensteina. Wywołało to pierwszą wielką modę na ten gatunek, niestety większość filmów, które wtedy powstawały była kiepskimi imitacjami hitów produkowanych przez wytwórnię Universal. Produkcja horrorów wyhamowała w czasie i tuż po II Wojnie Światowej, ludzie doświadczyli w tym czasie tylu strasznych rzeczy w prawdziwych życiu, że dodatkowa stymulacja chyba przestała im być na taką skalę potrzebna. Sytuację odwróciło powstanie fenomenu pod nazwą horrory z wytwórni Hammer, którego aktorskim symbolem stał się Darcula w wykonaniu Christophera Lee. Czerpiąc jeszcze z trochę teatralnej stylistyki znanej z filmów z Lugosim, producenci dołożyli do nich znacznie więcej krwi, atrakcyjnych kobiet i... niestety najczęściej bardzo niedopracowane scenariusze. Nie mniej, na pewien czas widzowie „kupili” ten powrót horroru i masowo chodzili na te filmy do kina. Znacznie większa krwistość horrorów z lat 50-tych zrobiła podłoże pod powstania jego podgatunku nazywanego gore. Bryzgająca we wszystkich kierunkach krew, rozszarpywane członki, dosłowność pokazywanych scen miały wywołać u widza uczucie obrzydzenia, odrazy i... satysfakcji. Za pierwszego przedstawiciela tej grupy filmów uznaje się „Krwawą ucztę” H. G. Lewisa. Gore zdobyło grono wiernych fanów, ale jednocześnie dla większości widzów w tamtym czasie okazało się „za bardzo, za daleko”. Na większe uznanie zapracowali dopiero tacy twórcy jak G. Romero ze swoją „Nocą żywych trupów” czy Tobe Hooper z „Teksańską masakrą piłą mechaniczną”, którzy w nieoczywisty sposób włączyli w swoje filmy komentarz do ówczesnej sytuacji społecznej. Widzowie zresztą też zaczęli się zmieniać, dosłowna przemoc była wtedy już obecna nie tylko w filmach tego gatunku. Jednocześnie przez cały ten okres różne elementy stylistyki czy zagrywek fabularnych charakterystyczne dla horrorów przenikały do innych gatunków filmowych. Korzystali z nich chętnie tacy twórcy jak choćby Hitchcock, Polański czy Stanley Kubrick. Ten trend miał się w przyszłości jeszcze się rozwinąć, przynosząc nam choćby takie dzieła jak seria „Obcy”, łącząca w kolejnych częściach elementy różnych podgatunków horroru z kinem science-fiction. Od przełomu lat 70 i 80-tych zeszłego wieku horrory stały się wszechobecne, ilość produkcji typu „Halloween”, „Piątek trzynastego” czy „Koszmar z ulicy Wiązów” można liczyć w dziesiątkach. Elementy charakterystyczne dla tego gatunku stały się powszechne w kinie science-fiction (np. „Coś” Carpentera, wspomniana seria „Alien”), pojawiły się genialne eksperymenty, jak ewoluująca z horroru z elementami czarnego humoru do horroru komediowego seria „Martwe zło” / „Armia ciemności”. Niestety procentowo ilość tandetnych produkcji zaczęła mocno dominować i tak pozostało już do dziś. W okolicach roku 2000 osobnym zjawiskiem (i swego rodzaju gwarancją jakości) stały się horrory japońskie, często i zaskakująco dobrze adaptowane przez Hollywood. „Krąg”, „Dark Water” czy „Klątwa”, niezależnie od wersji, odcisnęły swoje piętno na historii gatunku. Mniej interesujące (przynajmniej z mojej perspektywy) są amerykańskie franczyzy typu „Krzyk”, „Piła”, „Oszukać przeznaczenie” czy produkowane seriami filmy w stylu "Wzgórza mają oczy”, „Wrong turn”. Eksploatowane do granic możliowści wyglądają, jakby ktoś cały czas korzystał ze scenariusza pierwszego filmu z serii i zmieniał tylko bohaterów i lokacje. Najbardzie wartościowe filmy tego gatunku nie pojawiało się na fali jakiejś mody. Najczęściej był to efekt pracy zdolnego reżysera ze świetnym materiałem literackim. „Dziecko Rosmary” (Polański - Levin), „Lśnienie” (Kubrick - King), „Wywiad z wampirem” (Jordan - Rice), „Dracula” (Copolla - Shelley), „9 wrota” (Polański - Perez-Reverte). Drugą grupą wyróżniających się utworów, są filmy, które w poważny sposób podeszły do tematu demonologii. Nie da się nie zacząć od genialnego "Egzorcysty” Friedkina, ale bardzo dobre są też „Rytuał” Håfströma, „Inni” Amenábara. To w tej grupie znajduje się film, który uważam za najlepszy horror w historii. „Egzorcyzmy Emili Rose” Scotta Derricksona to chyba jedyny film, który zdołał wywołać u mnie dłuższy dyskomfort psychiczny, do tego stopnia, że do dziś nie obejrzałem go drugi raz, pomimo mojego ateizmu połączonego z zainteresowaniem tematami demononologią od strony kulturoznawczo-historycznej. Ostatnią grupą „straszydeł”, którą bym wyróżnił jako ponadprzeciętne to horrory zagłębiające się pod pretekstem różnych nadprzyrodzonych czy apokaliptycznych wydarzeń w meandra ludzkiej psychiki. Przykładami tego typu produkcji będą na przykład moje ulubione seriale, „Dom grozy” oraz „Walking Dead”. Czy obecne horrory wciąż straszą? Takie pytanie dość często można spotkać w dyskusjach dotyczących tego gatunku i nie jest łatwo na nie odpowiedzieć. Widz tego typu filmów bardzo się zmienił, widział już praktycznie wszystko, nie ma takiej kończyny i metody jej obcięcia, której gdzieś już nie pokazano. Nie ma takiego triku filmowego, którego już kilka razy byśmy nie widzieli, nie ma też chyba tematyki, której horror nie zaadaptowałby na swoje potrzeby. A jednak, perełki w tym gatunku cały czas się trafiają. Horrory to coś więcej niż akcja, która toczy się w nocy Co decyduje o tym, że dany film wybija się ponad przeciętność? Kluczowe wydaje się tutaj wyczucie reżysera, jak zbudować klimat grozy, często zresztą nie pokazując niczego strasznego w kadrze. Dobrym przykładem są tu filmy wspomnianego Derricsona („Sinister”) czy Jamesa Wana („Obecność”). Na uniknięcie wrażenia kliszy pozwala też połączenie horroru z innym gatunkiem, takie jak westernowy „Bone Tomahawk” czy wojenna „Dolina cieni”. Świetnie sprawdziło się też umiejscowienie akcji „Midsommar” na sielskiej wsi i skąpanie jej w świetle słońca. Nieustająco działa też urok horroru kostiumowego, jak choćby we wspomnianym „Domie grozy” czy „Kobiecie w czerni” z Harrym Potterem w roli głównej ;). Ciekawy klimat znajdziemy też w surowej i kameralnej „Czarownicy. Bajce ludowej z Nowej Anglii”. Ogólnie jednak zdecydowana większość dzisiejszych produkcji straciła zdolność wywoływania „horrorowych” emocji. Wszystkie dzisiejsze slashery i gore, może poza paroma kameralnymi produkcjami i kinem azjatyckim, to po prostu festiwal scenarzystów-rzeźników produkujących coraz bardziej krwawe, ale głupie i nudne filmy. Horror dziś, przez swoją powszechność, stał się gatunkiem trudnym tak dla ambitnego scenarzysty, jak i jeszcze bardziej dla reżysera. Niesetety, gatunek jest pop-kulturową kurą znoszącą złote jaja, więc producenci eksploatują go podobnie jak w latach 30-tych. Kiedy zacząłem pisać ten artykuł, wydawało mi się, że będzie to jego najłatwiejsza część. Tymczasem po krótkiej analizie wychodzi mi, że zawsze jakiegoś tytułu będzie mi żal, albo będę musiał zrobić listę Top 100 :). Jaki okres przyjąć? Szczególnie dziś, w czasach pandemii, gdy mamy możliwość nadrabiać zaległości, a serwisy VOD poszerzają swoje portfolia, aż prosi się, żeby polecić tu produkcje niekoniecznie najnowsze. Po namyśle zdecydowałem się ocenić okres od 2010 r. i wyróżnić 5 tytułów. Znakiem czasów jest to, że większość z nich to seriale, co jednocześnie powoduje, że ewentualne obejrzenie rzeczy z tej listy to zadanie na miesiące. Pierwszym wyróżnionym będzie serial „Dom grozy”. Fantastycznie nakręcony, jeszcze lepiej zagrany, z błyskotliwie splątanymi klasycznymi dla tego gatunku postaciami, wciąga nas w gęstą atmosferę wiktoriańskiego Londynu. Doskonała Eva Green, najlepszy w historii potwór Frankensteina, ikoniczny Dorian Grey i wielu innych świetnie napisanych bohaterów tworzą klimat, którego nie da się zapomnieć. Efekt psuje trochę zakończenie, wyglądające tak, jakby pod koniec kręcenia trzeciego sezonu ktoś postanowił, że czwarty kasują i nagle trzeba pozamykać wszystkie wątki. Na szczęście nie jest to spadek tak katastrofalny, jak w „Grze o Tron”. Drugie miejsce daje kolejnemu serialowi, zrobionemu w kompletnie innym stylu i klimacie, czyli o „The Walking Dead”. Serial, w którym po początkowym otrząśnięciu się i oswojeniu z zombie dowiadujemy się, że za większość przerażających sytuacji odpowiedzialni są ludzie. Serial, w którym boimy się nie tylko o naszych bohaterów, ale także o to, jaką drogę wybiorą. Poza tym to chyba jednyna na rynku produkcja, w której cały czas utrzymano zasadę, że każdy może zginąć. To nie jest to łatwe, stawiana często jak wzór tego podejścia „Gra o Tron” wymiękła w tej kwestii gdzieś w okolicy 5 sezonu... Serial ma obecnie 10 sezonów i tylko w jednym, ósmym zaliczył wpadkę jakościową. Trzecie miejsce na mojej subiektywnej liście trafi do komediowego horroru gore pt. „Ash kontra Martwe Zło”. Jest to serial będący kontynuacją przygód bohatera z serii „Martwe zło” / „Armia ciemności”, w którym bohater walczy ze złem uwolnionym w wyniku nieopatrznego odczytania zaklęcia z „Księgi umarłych”. Tak, jest tam wszystko to, co wcześniej skrytykowałem pisząc o slasherach, makabra na całego, flaki, obcinanie kończyn, ale... wszystko skąpane jest w oparach tak ogromnej dawki inteligentnego absurdu, że po prostu nie da się tego nie pokochać... Czwarte miejsce to „Pozwól mi wejść”, remake norweskiego horroru o przyjaźni pomiędzy chłopcem z problemami a małą wampirzycą, dziejący się w normalnym, dzisiejszym świecie. Znów film, który stawia na klimat, inteligencję widza i zabawę naszymi uczuciami dotyczącymi dzieci. Ostatnie miejsce w tym zestawieniu przyznam Jamesowi Wanowi, za jego „Obecność”. Jakość z jaką polepiono tu sztampowe motywy z przeciętnych amerykańskich horrorów, pokazuje ile znaczy talent do budowania klimatu. Widziałem sporo tytułów warsztatowo bardzo poprawnie zbudowanych, które jednak nie miały takiej siły oddziaływania. Nie uważam Wana za geniusza reżyserii czy kandydata do stworzenia w przyszłości jakiegoś arcydzieła, ale wydaje się, że w ramach tego gatunku będzie jeszcze długie lata jednym z najważniejszych nazwisk. W tym miejscu chciałbym też jeden film zhejtować. Tytułem okrzyczanym jak jedna z najlepszych produkcji ostatnich lata, było „Ciche miejsce” Johna Krasinskiego. Nie potrafię zrozumieć fenomenu tego filmu, poza świetnym pomysłem początkowym, wszystko jest tam rozwiązane w sposób urągający logice. Bohaterowie są idiotami, zło jest totalnie niezbalansowane (raz jest wszechmocne, a na końcu okazuje się banalne do zabicia), wykreowany świat nie ma za grosz wiarygodności. Szczerze odradzam. Jak widzicie na mojej liście nie znajdziecie znanych produkcyjniaków w stylu kolejnych „Pił”, „Zakonnic” i innych tego typu sztampowych produkcji. Nie ma też filmowych dzieł przez duże D, w stylu „Egzorcysty” czy „Egzorcyzmów Emilii Rose”, nie widzę wśród filmów z ostatnich lat, czegoś choć zbliżonego poziomem do wymienionych. Jedynie polecone przeze mnie seriale są klasą samą w sobie. Patrząc na zapowiedzi na najbliższy czas i biorąc pod uwagę to, że Covid-19 mocno spowolnił produkcję filmową, nie wydaje mi się, żeby jakikolwiek film w najbliższym czasie zdołał to zmienić. Z wszystkich trailerów jakie ostatnio widziałem, intrygująco zapowiada się tylko marvelowski „Morbius”, ale do końca nie wiadomo ile w nim będzie horroru, a ile kina superbohaterskiego. Czemu Polacy nie kręcą horrorów? W zasadzie to od czasu do czasu kręcą. Problem w tym, że najczęściej po ich obejrzeniu widzowie woleliby, żeby ich jednak nie kręcono. O ile stare produkcje Marka Piestraka mają swój specyficzny urok, nowsze filmy wypadają najczęściej żałośnie. Połączenie klisz z amerykańskiego kina, z naszym przaśnym podwórkiem i kiepskimi dialogami powoduje, że widz nie jest w stanie uwierzyć w opowiadaną historię, polubić bohaterów czy zacząć przejmować się ich losem. Żeby jednak nie było samego narzekania, wyróżnię na tym polu dwie produkcje. Najlepszym polskim horrorem, do dziś trzymającym poziom jest film Jerzego Kawalerowicza „Matka Joanna od Aniołów”. Surowy, osadzony w głębokim średniowieczu ma świetny klimat i wypada bardzo dobrze na tle zachodniej konkurencji. Nie przypadkowo Scorsese uznał ten film za jedno z arcydzieł kinematografii. Z produkcji najnowszych niesamowity, straszno-groteskowy klimat oferuje nam musical z elementami horroru „Córki dancingu”. Zdaję sobie sprawę, że to produkcja, która odrzuci bardzo wiele osób, ale ja się na niej bawiłem przednie. Zupełnie natomiast nie rozumiem zachwytów nad „Demonem” Marcina Wrony, który chcąc wypowiedzieć się jednocześnie na poważny temat, zagubił gdzieś przejrzystość narracji i nie zdołał wytworzyć nastroju grozy. Jeśli chodzi o inne polskie produkcje, to nic nie przebije kuriozalnego slashera pt. „W lesie dziś nie zaśnie nikt”, który jest podręcznikowym przykładem jak: - nie należy używać klisz - nie wzbogacać kina klasy B o lokalne „smaczki” klasy C. - nie wrzucać głupkowato różnych wątków tylko po to, aby wywołać skandal Cóż, na porządny, nowoczesny polski horror przyjdzie nam chyba jeszcze poczekać (wspomniane „Córki...” to jednak film z głębokiego pogranicza tego gatunku). Podsumowując, horror jako gatunek stał się obecnie dojną krową dla producentów, przez co produkuje się dużo miernoty w ilościach hurtowych. Jeśli ktoś jest bezkrytycznym fanem gatunku, ma w czym wybierać, jeśli ktoś jest fanem dobrego i oryginalnego kina... także, ale musi szukać filmów albo bardzo klasycznych i nawiązujących do literackich wzorców, albo z pogranicza tego gatunku. Dobrze można się bawić na pastiszach, takich jak serial z Ashem czy filmy „Wysyp żywych trupów”, „Tucker and Dale vs. Evil” czy „Co robimy w ukryciu”. Natomiast gore i slashery kręcą się od dłuższego czasu w kółko, wywołując najczęściej uczucie zażenowania zamiast przerażenia.
Najgorsze sceny seksu w polskim kinie. Te filmy zniesmaczyły wielu widzów “Heaven in Hell” dostępny online. O czym jest polski erotyk?
i Zwyrole z Poznania przesłuchani Horror 14-latki Uprowadzili, uwięzili, bili, przypalali papierosami i zgwałcili. Tak czworo nastolatków oraz mama jednego z nich „ukarali” 14-latkę z Poznania. Dziewczynka przeszła piekło, tylko dlatego, że nie miała... 20 złotych! A tak zdziczała banda nastolatków pod wodzą Pauliny K. (39 l.) wyceniła straty spowodowane uszkodzeniem elektronicznego papierosa. Obok tego horroru, który wydarzył się w Poznaniu, nie można przejść obojętnie. W niedzielę (24 lipca) sprawcy usłyszeli zarzuty, za które mogą trafić do więzienia nawet na 15 lat i już czują, co ich czeka. Alan O. (17 l.) oraz Paulina K. (39 l.) zostali na trzy miesiące aresztowani. Troje zupełnie młodocianych oprawców – dwie dziewczynki (wśród nich córka Pauliny K.) i chłopiec w wieku 13-14 lat zostali umieszczeni w specjalnych ośrodkach. Nimi zajmie się sąd rodzinny. CZYTAJ: Paulina K. nakłoniła nastolatków do porwania i gwałtu. W przeszłości była bohaterką głośnego reportażu To dzikie bestie, które w piątkowe popołudnie (22 lipca) uprowadziły z poznańskiego osiedla dziewczynkę. Pastwili się nad 14-latką. Ogolili jej głowę i brwi, przypalali papierosami, bili, wreszcie zgwałcili i wszystko nagrali telefonem. W powody aż trudno uwierzyć. - To był rzekomy dług za elektronicznego papierosa, chodziło o 20 złotych. Córka podejrzanej domagała się zwrotu tych pieniędzy. Ponadto 39-latka stwierdziła, że chciała „ukarać” pokrzywdzoną, bo ta wcześniej miała ją wulgarnie nazwać – wyjawia prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Alan O., jeden ze sprawców, przyznał się do winy. - Jest mi przykro i chciałbym przeprosić ofiarę - powiedział śledczym. Paulina K. nie przyznaje się do zarzutów. Porwanie Tadzia to robota biologicznej matki syna Bożeny i Bruna
\n\n \n najgorsze sceny z horrorów

Rozlew krwi jest podstawowym elementem najstraszniejszych horrorów, a nasza instynktowna reakcja na krwawe sceny jest ponownie związana z naszą biologią. Ewoluowaliśmy, aby rozpoznawać widok krwi jako potencjalnie zagrażający życiu, więc naszą naturalną reakcją jest alarm, nawet jeśli oglądamy ją w fikcyjnym kontekście.

Lata 80. to specyficzny okres, który dał światu kilkanaście kultowych filmów, jak również tonę dziwnych tworów, którym bliżej do kina klasy B. Jak jednak możecie się domyśleć, niektóre horrory z kategorii „tak złe, że aż dobre” na przestrzeni lat zyskały status kultowych, a ich nieznajomość to strzał w stopę. Dlatego niniejsza lista skupia się na horrorach klasy B, których prawdopodobnie nie kojarzycie, a które warto zobaczyć. Każdy, kto chce zanurzyć się w perełki gatunku horrorowego, powinien umieścić te kultowe filmy na szczycie swojej listy. Dodalibyście jakieś tytuły? Aligator (reż. Lewis Teague, 1980)Produkcja z początku lat 80. skupia się na miejskiej legendzie, zgodnie z którą mały aligator przypadkiem spłukany w toalecie dorasta w nowojorskich kanałach, by stać się prawie czterometrowym zabójcą. By jednak dodać smaczku, tytułowy aligator, aby przeżyć, pożera ciała zwierząt, które wrzucane są do kanałów przez firmę produkującą leki. A ponieważ zwierzęce zwłoki przesiąknięte są sterydami, nie pozostaje to bez wpływu na aligatora. Szybko zaczynają ginąć miejscowe psy, jak i kilku pracowników kanalizacji (oczywiście). Twardy policjant łączy więc siły ze specjalistą od gadów, żeby powstrzymać aligatora przed wkroczeniem na ulicę miasta i zabiciem jego mieszkańców. Produkcja nie tylko nawiązuje do filmów klasy B z lat 50., ale jednocześnie stara się wypłynąć na fali sukcesu filmu Spielberga Szczęki. Warto zaznaczyć, iż scenariusz stworzył John Sayles, który fanom kina klasy B znany jest z takich produkcji jak Pirania czy Skowyt. Film ma swoje świetne momenty, zarówno te pełne napięcia, jak i akcenty humorystyczne pod postacią aktora Henry’ego Silvy, który wciela się w rolę pompatycznego łowcy polującego na aligatora. Plusem jest także wygląd gada, gdyż trzeba pamiętać, że lata 80. nie były zbyt łaskawe pod względem wyglądu dla zabójczych (reż. Eric Weston, 1981)Gdy mówi się o produkcji Evilspeak, dość często pada stwierdzenie, że jest to połączenie Zemsty frajerów z Carrie – i niestety dużo w tym racji. Główny bohater Stanley Coopersmith jest w szkole wojskowej, jednak jego prawdziwą pasją są komputery, przez co jest nieustannie dręczony przez kolegów. Pewnego dnia w starej szkolnej kaplicy odkrywa sekretną księgę okultystyczną, która daje mu dostęp do arkanów czarnej magii. Dzięki niej udaje mu się przywołać demoniczne duchy, które mają dokonać zemsty na jego oprawcach. Choć produkcja miała premierę w 1981 roku, to trzy lata później jego emisja została zakazana na terenie Wielkiej Brytanii. Jest to dość niezrozumiałe, biorąc pod uwagę, iż wiele innych filmów z epoki epatowało większym okrucieństwem i obrzydliwością. Jeżeli nastawieni jesteście na dziwne i surrealistyczne momenty, to ten film was nie zawiedzie. Na szczególną uwagę zasługuje scena z nawiedzonymi świnkami, ale to coś, co musicie zobaczyć na własne oczy. Produkcja ma także drugie dno – w latach 80. rozpoczęła się zbiorowa paranoja, iż komputery znajdujące się w niewłaściwych rękach mogą przyczynić się do końca świata. Jak widać, do dzisiaj nic takiego się nie stało. Jeżeli więc uwielbiacie makabryczne filmy zemsty, to jest to produkcja jak najbardziej dla Lift (reż. Dick Maas, 1983)Jeżeli macie zamiar obejrzeć film o morderczej windzie, to zamiast wybrać dzieło M. Night Shyamalana, koniecznie sprawdźcie ten świetny duński horror. Produkcja opowiada historię technika Felixa, który próbuje dowiedzieć się, jaka tajemnica kryje się za niecodziennymi zgonami w biurowcu. W tym celu łączy siły z dziennikarzem, by odkryć sedno sprawy, zanim biurowa winda zabierze kolejne życia. Trop prowadzi ich do przedsiębiorstwa zajmującego się produkcją mikroczipów dla wojska. Jak już wspomniałam, jest to raczej zapomniany duński horror, który wyróżnia się makabrą, czarnym humorem oraz kilkoma scenami naprawdę chwytającymi za gardło. Jeśli myślicie, że film o morderczej windzie nie może straszyć, to jesteście w wielkim błędzie. Dodatkowo poza efektowym ucinaniem ludzkich głów twórcy podsycają ludzki strach poprzez takie sytuacje jak uwięzienie w windzie, które niekiedy prowadzi do ataków paniki, a osoby z klaustrofobią do stanu przerażenia. Ale jakby tego było mało, ofiarami morderczej windy nie padają wyłącznie silni członkowie społeczeństwa, lecz także – co zaskakujące – ci najbardziej bezbronni: dzieci, seniorzy oraz osoby niewidome. Koniecznie musicie zobaczyć ten film, a amerykańskiego remake’u unikajcie jak ognia.

Film z 1963 roku nakręcony został na podstawie opowiadania Daphne du Maurier "Ptaki". Obie produkcje budują grozę wokół nagłego, niewyjaśnionego ataku ptaków na ludzi. Mistrzowski suspens Hitchcocka, przerażające sceny ataku i minimalistyczna ścieżka dźwiękowa z odgłosami skrzydeł sprawiają, że seans jest wyjątkowo upiorny.

2/5 Następny » Niewidzialny człowiek (2020) Kadr z filmu „Niewidzialny człowiek” to przykład na to, że dobrze znana historia w nowym wydaniu ma rację bytu. Uwikłana w toksyczną, pełną przemocy relację z bogatym i znakomitym naukowcem, Cecilia Kass ucieka od swego męża nocą, by ukryć się w domu siostry oraz ich wspólnego przyjaciela z młodości. Kiedy jej mąż popełnia samobójstwo, zostawiając jej fortunę, Cecilia zaczyna się obawiać, że jego śmierć jest oszustwem. Tymczasem seria niewytłumaczalnych przypadków, które dzieją się wokół kobiety, zaczyna być śmiertelnie niebezpieczna, zagrażając życiu tych, których kocha. Cecilia, na granicy obłędu, czuje, że prześladuje ją niewidzialny człowiek. To my (2019) Kadr z filmu Akcja „To my” dzieje się we współczesnych czasach w południowej Kalifornii. Adelaide Wilson wraca w swe rodzinne strony do domku na plaży, w którym spędziła dzieciństwo. Przyjeżdża tu z mężem oraz dziećmi, aby odnaleźć letnie wytchnienie. Ścigana przez niewyjaśnione i nierozwiązane traumy z przeszłości oraz dziwaczne zbiegi okoliczności, Adelaide czuje, że paranoja, w której się znalazła, narasta z niepohamowaną siłą. Kobieta czuje, że coś złego spotka jej rodzinę. Po relaksującym dniu na plaży, Adelaide wraca do letniego domu. Kiedy nastaje zmrok, Wilsonowie odkrywają cztery sylwetki stojące na podjeździe: sobowtóry ich rodziny. Doktor Sen (2019) Kadr z filmu Minęło wiele lat od czasu wydarzeń, które rozegrały się w „Lśnieniu”. Dorosły już Dan Torrence spotyka dziewczynkę, która przejawia podobne do niego zdolności. Stara się ją chronić przed kultem o nazwie Prawdziwy Węzeł, którego członkowie polują na dzieci obdarzone mocami, aby zachować nieśmiertelność. Ogląda się naprawdę dobrze, choć ducha Kubricka tu nie czuć. Lighthouse (2019) Kadr z filmu Gdybym miał wymienić jeden film z tej listy, który zdecydowanie musicie obejrzeć, wymieniłbym „Lighthouse”. Stara latarnia morska położona gdzieś na krańcu końca rozpoznawalnego świata. Dwóch mężczyzn, którzy mają spędzić w tym miejscu kolejne cztery żmudne tygodnie, doglądając własnej poczytalności i światła wskazującego drogę tym, którzy poszukują go na wzburzonych wodach. Pierwszy z nich ma na imię Tom i jest mężczyzną hardym i nieustępliwym, byłym człowiekiem morza, który dorobił się bolesnej kontuzji nogi. Drugi, Ephraim, jest znacznie młodszy i – przynajmniej z początku – bardziej otwarty, jednak dręczy go jakaś tajemnica, która sprawiła, że wybrał odosobnienie. Gdy izolacja od świata zewnętrznego daje o sobie znać, obaj mężczyźni zostają zmuszeni, by stawić czoła swym demonom. Midsommar. W biały dzień (2019) Kadr z filmu Dani i Christian to młodzi Amerykanie, którym nie układa się w związku i rozważają rozstanie. Niespodziewana rodzinna tragedia zbliża ich jednak do siebie, a pogrążona w żałobie Dani postanawia dołączyć do Christiana i jego przyjaciół, aby wziąć udział w wakacyjnej wyprawie na północ Skandynawii. Tam, w odciętej od świata wiosce, raz na 90 lat obchodzone jest prastare święto związane z letnim przesileniem. Jednak to, co z początku wygląda na beztroską wycieczkę do krainy niezachodzącego słońca, z czasem przybiera nieoczekiwany, przerażający obrót. 2/5 Następny » Duchy i duchy, które zmarły straszne i są dręczone i chcą zemsty, Zombie, zjawiska paranormalne, seryjnych morderców i więcej. Zróbmy pierwszy krok w oglądaniu Japońskich horrorów i spędźmy straszne Halloween! Weź koc, popcorn, zgaś światło i miej kogoś przy sobie, aby zobaczyć straszne sceny. 15. Tak jak bogowie.
1/5 Następny » Poznaj maniaKalnie subiektywny ranking najlepszych horrorów, które powstały w XXI wieku. Te filmy warto zobaczyć! Horrory nie są filmami dla wszystkich. Niektóre są wulgarnie prymitywne, inne starają się poza straszeniem przekazać także jaką ideę. Nie wystarczą tylko dobre efekty specjalne i tanie chwyty, by zadowolić widzów. Ważne jest też „coś” więcej. To „coś” dla każdego jest czymś innym. Uwaga: kolejność tytułów na naszej liście wyznacza nie ocena, a chronologia, dlatego zaczynamy od produkcji, które pojawiły się w 2021 roku. Warto pamiętać, że w tym zestawieniu bierzemy pod uwagę tylko pozycje, które powstały po 2000 roku, dlatego brak „Lśnienia” czy „Wywiadu z wampirem”. Candyman (2021) Candyman Nowa wersja słynnego „Candymana”, w której tym razem palce maczał sam Jordan Peele (scenariusz), a główną rolę gra Yahya Abdul-Mateen II, czyli nowy Morfeusz z nadchodzącego „Matriksa 4”. Makabryczne historie o upiorze, którego można przywołać, patrząc w lustro i wypowiadając pięciokrotnie jego imię, nadal nie pozwalają mieszkańcom dzielnicy Cabrini-Green w Chicago spać spokojnie. Choć od ostatnich przerażających wydarzeń upłynęło wiele lat, a dzielnica zmieniła się nie do poznania, wśród mieszkańców starych blokowisk żywa jest pamięć o krwiożerczej zmorze. Ponurą tajemnicę Candymana pragnie odkryć również fotograf Anthony, który właśnie zamieszkał w okolicy ze swoją dziewczyną Brianną. Ostatniej nocy w Soho (2021) Ostatniej nocy w Soho „Ostatniej nocy w Soho” to nowy horror Edgara Wrighta z Thomasin McKenzie i Anyą Taylor-Joy w rolach głównych. W obsadzie znalazło się także kilka uznanych nazwisk, Matt Smith. Eloise przyjeżdża to Londynu i marzy o karierze projektantki mody. Dziewczyna ma jednak obsesję na punkcie przeszłości. Tęskni za minionym wiekiem i jest zdesperowana, by doświadczyć Londynu lat 60. W tajemniczych okolicznościach spotyka olśniewającą piosenkarkę – Sandy. Niestety, Londyn lat 60. nie jest tym, czym się wydaje. I w pewnym momencie Elosie zaczyna czuć, że czas się rozpada. Ciche miejsce 2 (2021) Ciche miejsce 2 „Ciche miejsce” to świetny horror Johna Krasinskiego z 2018 roku, który miał dramatyczny finał. Teraz, po długim oczekiwaniu, w końcu możemy obejrzeć sequel – nieco inny, ale wciąż na wysokim poziomie. W następstwie dramatycznych wydarzeń, które miały miejsce w domu Abbottów, rodzina musi stawić czoła temu, co dzieje się poza domem – temu, jak wygląda teraz świat. Wie, że kluczem do przetrwania jest cisza. Idąc w nieznane, Abbottowie szybko przekonają się, że tajemnicze stworzenia, które do ataku prowokuje dźwięk to nie jedyne zagrożenie. Nie słuchaj ich (2020) Nie słuchaj ich „Nie słuchaj ich” to hiszpański horror, która może przypaść do gustu osobom poszukującym nieco alternatywy w kinie, nawet horrorach. Daniel, Sara i ich 9-letni syn Eric przyjeżdżają do domu, w którym zamierzają rozpocząć nowe życie, nie wiedząc, że ta nieruchomość zawsze była znana w okolicy jako „dom głosów”. Eric jako pierwszy zauważył, że za każdymi drzwiami kryją się dziwne dźwięki i wyczuwa się głosy, które wydają się próbować porozumieć się z rodziną. To, co obwiniają jako wymysł wyobraźni Erica, szybko staje się nawiedzoną rzeczywistością również dla jego rodziców. Sputnik (2020) Sputnik „Sputnik” to znakomity rosyjski horror science-fiction, nawiązujący do klasyków w stylu „Stalkera”. Nie ma tu słynnych aktorów, ale jest dobry scenariusz i niesamowity klimat. Warto obejrzeć, bo trzyma w napięciu do końca. „Sputnik” to daleki kuzyn „Obcego” i „Life”. Fabuła jest enigmatyczna, a jej zakamarki warto zwiedzać wraz z bohaterami. Młody lekarz zostaje wezwany do bazy wojskowej, gdzie ma przebadać i ocenić stan kosmonauty, który powrócił z misji w dość niecodziennych okolicznościach. Okazuje się, że żyje w nim niebezpieczny i zabójczy organizm. 1/5 Następny »
To bez wątpienia najstraszniejszy azjatycki horror,jaki do tej pory nakręcono.Zarys fabuły nie wydaje się niczym nowym młody chłopak i jego dziewczyna śmiertelnie potrącają kobietę i uciekają z miejsca wypadku.Jednak piętrzące się sceny grozy,w których duch kobiety szuka zemsty na tych,którzy ją skrzywdzili,windują poziom strachu do poziomu,jaki nie został osiągnięty do
IX edycja przeglądu kina klasy B: Najlepsze z Najgorszych składa hołd horrorom. Organizatorzy tym razem pokażą absurdalną przemoc, niskobudżetowe, krwawe efekty specjalne i dużo czarnego humoru. Zapraszamy do Lublina. Zdjęcie promocyjne horroru Martwe zło. Najnowszy, IX przegląd kina klasy B: Najlepsze z Najgorszych poświęcony będzie horrorom. Wszak ogromna część filmów klasy B to właśnie horrory. Przygotujcie się psychicznie, bo będzie naprawdę strasznie! Niskie budżety, absurdalne dialogi, kiepskie aktorstwo, kosmici, potwory, fabuła nie trzymająca się kupy, a także zaangażowanie i pasja autorów, to tylko niektóre cechy wspólne najgorszych filmów w historii kinematografii światowej. Kino klasy B zaraża entuzjazmem twórców, który udziela się także widzom. W programie przeglądu zobaczymy bardzo złe filmy, które jednak wpisane zostały do kanonu kina kultowego. WSTĘP NA WSZYSTKIE SEANSE TYLKO DLA WIDZÓW PEŁNOLETNICH, O MOCNYCH NERWACH. SZCZEGÓŁOWY PROGRAM IX PRZEGLĄDU KINA KLASY B: / poniedziałek / godz. 21:00 Martwe zło, reż. Sam Raimi horror / USA / 1981 / 85 min. Grupa przyjaciół na wakacjach, w opuszczonym domku w lesie, przypadkowo przywołuje do życia demony. Niesamowita atmosfera, niedorzeczne sytuacje i fantastyczny Bruce Campbell (filmowy Ash) walczący do upadłego z siłami nieczystymi. Wizualna uczta dla fanów krwawych horrorów i czarnego humoru. Niskobudżetowy film klasy B, który przeszedł do czołówki kina kultowego, jeden z najpopularniejszych horrorów XX wieku. Bruce Campbell jako Ash w filmie Martwe zło. / wtorek / godz. 21:00 Re-animator, reż. Stuart Gordon horror, s-f / USA / 1985 / 86 min. Niepokorny student medycyny przeprowadza eksperymenty, mające na celu ożywianie zmarłych, co prowadzi do przerażających konsekwencji. Film oparty na powieści H. P. Lovecrafta pt. „Herbert West – Reanimator”. Krwawe i nielogiczne sceny, niezapomniane wrażenia i mdłości gwarantowane. Czołówka horrorów klasy B. Jeffrey Combs jako Herbert West w horrorze Reanimator. / środa / godz. 21:00 Uliczny chłam, reż. James M. Muro horror / USA / 1987 / 91min. W dzielnicy amerykańskich slamsów, właściciel sklepu monopolowego sprzedaje bezdomnym tajemniczy specyfik, który jak się okazuje ma bardzo toksyczne działanie. Anarchistyczny, niezależny horror klasy B wpisany do kanonu kina kultowego. Autor scenariusza przyznał, że chciał demokratycznie obrazić każdą grupę społeczną tej planety. Wyjątkowo niesmaczny obraz, który zostaje w pamięci na długo, a przy tym budzi refleksje na temat naszego konsumpcyjnego społeczeństwa. Kadr z Ulicznego chłamu. WSTĘP NA WSZYSTKIE SEANSE TYLKO DLA WIDZÓW PEŁNOLETNICH, O MOCNYCH NERWACH. Każdy pokaz będzie poprzedzony krótką prelekcją. Wstęp: 5 zł Organizacja: Centrum Kultury w Lublinie, Nowa Aleksandria Miejsce: Wirydarz Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12, Lublin Źrodło: informacja prasowa
Ten rok zapowiadał się dużo słabiej od poprzedniego ( zobacz ), ale po obejrzeniu kilkudziesięciu produkcji muszę przyznać, że znalazło się minimum kilkanaście perełek. #1. Hunter Hunter. Małżeństwo traperów mieszka w lesie w chatce na odludziu wraz z trzynastoletnią córką. Żyją z polowań, ale ledwo wiążą koniec z końcem.
Z okazji zbliżającego się Halloween przedstawiamy zestawienie najlepszych horrorów ostatnich lat. Jak sądzicie, który film zajął najwyższe miejsce? Niezależnie od tytułu, filmy grozy najlepiej ogląda się wspólnie. Razem też łatwiej się oszczędza. Róbcie to wspólnie z mBankiem i spełniajcie wspólne marzenia. 10 6,2 8 551 ocen społeczności 6 240 chce zobaczyć Maud jest młodą dziewczyną, która przyjeżdża do luksusowej posiadłości Amandy – byłej tancerki, która w ostatnich miesiącach życia korzysta z niego bez skrupułów. Dziewczyna przekonana o swojej ważniejszej misji, niż tylko opieka nad konającą Amandą, postanawia ocalić jej grzeszną duszę, co wkrótce zamienia się w niebezpieczną obsesję...9 6,4 54 375 ocen społeczności 15 139 chce zobaczyć Akcja dzieje się we współczesnych czasach w południowej Kalifornii. W filmie zobaczymy Lupitę Nyong'o w roli Adelaide Wilson, kobiety, która wraca w swe rodzinne strony do domku na plaży, w którym spędziła dzieciństwo. Przyjeżdża tu z mężem (Winston Duke) oraz dziećmi (Shahadi Wright Joseph, Evan Alex), aby odnaleźć letnie wytchnienie. Ścigana przez niewyjaśnione i nierozwiązane traumy z przeszłości oraz dziwaczne zbiegi okoliczności, Adelaide czuje, że paranoja, w której się znalazła, narasta z niepohamowaną siłą. Kobieta czuje, że coś złego spotka jej rodzinę. Po relaksującym dniu na plaży, który spędza z rodziną i przyjaciółmi (Elisabeth Moss, Tim Heidecker, Cali Sheldon, Noelle Sheldon), Adelaide wraca do letniego domu. Kiedy nastaje zmrok, Wilsonowie odkrywają cztery sylwetki stojące na podjeździe: sobowtóry ich 6,4 27 179 ocen społeczności 26 756 chce zobaczyć Amerykańska tancerka Susie Bannion (Dakota Johnson), udaje się do Berlina, aby rozpocząć naukę w tamtejszej, prestiżowej szkole baletu. Jej przyjazd zbiega się w czasie z tajemniczym zniknięciem Patricii (Chloë Grace Moretz) jednej z wychowanek akademii. Susan, czyniąca niesamowite postępy pod okiem ekscentrycznej dyrektor artystycznej szkoły – Madame Blanc (Tilda Swinton), szybko zaprzyjaźnia się z inną tancerką Sarą (Mia Goth). Kiedy w szkole dochodzi do kilku mrożących krew w żyłach incydentów, obie dziewczyny zaczynają nabierać podejrzeń, co do prawdziwej natury akademii. Wkrótce Susie pozna jej największy, mroczny 6,5 19 097 ocen społeczności 8 830 chce zobaczyć Po śmierci swojej ciotki Pauline i jej dwie córki dziedziczą dom. Już pierwszej nocy podczas pobytu w willi, do środka wchodzą mordercy a matka musi walczyć za wszelką cenę, aby uratować dwójkę swoich dzieci. Wydarzenia tej nocy wyrywają piętno na całej rodzinie, oddziałując zupełnie inaczej na każdą z bohaterek filmu "Ghostland". Jedna z sióstr, Beth staje się autorką poczytnych książek grozy. Druga z sióstr Vera nie może poradzić sobie z traumą sprzed lat i grzęźnie w niszczycielskiej paranoi. Po 16 latach bohaterowie filmu "Ghostland" jednoczą się w domu, w którym doszło do tragedii. Zaczynają się dziać wydarzenia, które trudno jest wytłumaczyć racjonalnie, a koszmarne wydarzenia nie dają o sobie 6,5 54 875 ocen społeczności 22 602 chce zobaczyć Śmierć Ellen, seniorki rodziny Grahamów, nie mogła być dla nikogo zaskoczeniem. Natomiast to co nastąpiło po niej, dla wszystkich było szokiem. Rodzina Annie, córki Ellen, wkrótce po pogrzebie zaczyna doświadczać niepokojących zjawisk. Początkowo tłumaczy je sobie żałobą i przemęczeniem, ale wkrótce zdarzenia przybierają tak tragiczny i potworny obrót, że jasnym staje się, iż na rodzinie Grahamów ciąży mroczne dziedzictwo. Co takiego wydarzyło się w życiu Ellen, że teraz zapłacić musi za to jej rodzina? Odkrycie tej prawdy nikomu nie przyniesie spokoju5 6,7 43 267 ocen społeczności 11 819 chce zobaczyć Uwikłana w toksyczną, pełną przemocy relację z bogatym i znakomitym naukowcem, Cecilia Kass (Elisabeth Moss) ucieka od swego męża nocą, by ukryć się w domu siostry (Harriet Dyer) oraz ich wspólnego przyjaciela z młodości (Aldis Hodge). Kiedy jej mąż (Oliver Jackson-Cohen) popełnia samobójstwo, zostawiając jej fortunę, Cecilia zaczyna się obawiać, że jego śmierć jest oszustwem. Tymczasem seria niewytłumaczalnych przypadków, które dzieją się wokół kobiety, zaczyna być śmiertelnie niebezpieczna, zagrażając życiu tych, których kocha. Ale jak udowodnić coś, czego udowodnić się nie da? Cecilia, na granicy obłędu, czuje, że prześladuje ją niewidzialny 6,7 56 810 ocen społeczności 22 976 chce zobaczyć Dani (Florence Pugh) i Christian (Jack Reynor) to młodzi Amerykanie, którym nie układa się w związku i rozważają rozstanie. Niespodziewana rodzinna tragedia zbliża ich jednak do siebie, a pogrążona w żałobie Dani postanawia dołączyć do Christiana i jego przyjaciół, aby wziąć udział w wakacyjnej wyprawie na północ Skandynawii. Tam, w odciętej od świata wiosce, raz na 90 lat obchodzone jest prastare święto związane z letnim przesileniem. Jednak to, co z początku wygląda na beztroską wycieczkę do krainy niezachodzącego słońca, z czasem przybiera nieoczekiwany, przerażający obrót. Lokalni mieszkańcy zapraszają amerykańskich gości do udziału w niepokojących rytuałach. W sielskiej scenerii rozpoczyna się dziewięciodniowy festiwal coraz dziwniejszych obrzędów, których rezultat zadecyduje o życiu i śmierci biorących w nich 6,6 109 002 oceny społeczności 22 225 chce zobaczyć "Ciche miejsce" to wstrząsająca opowieść o czteroosobowej rodzinie Abbotów zmuszonej do porozumiewania się w całkowitej ciszy, bez używania słów, czy choćby najmniejszego dźwięku. Całe ich życie, życie w ciągłym, nieprzerwanym napięciu, koncentruje się na tym, by nie wydawać i nie generować żadnych dźwięków. Każdy bowiem może okazać się dla nich śmiertelny, po tym, jak tajemnicze istoty – reagujące na każdy dźwięk – zagrażają przetrwaniu ludzi. Jeśli cię usłyszą, wytropią cię...2 6,9 45 351 ocen społeczności 15 595 chce zobaczyć Minęło wiele lat od czasu wydarzeń, które rozegrały się w "Lśnieniu". Dorosły już Dan Torrence (Ewan McGregor) spotyka dziewczynkę, która przejawia podobne do niego zdolności. Stara się ją chronić przed kultem o nazwie Prawdziwy Węzeł, którego członkowie polują na dzieci obdarzone mocami, aby zachować 7,5 58 006 ocen społeczności 34 442 chce zobaczyć Robert Eggers, wizjonerski reżyser arcydzielnego horroru "The Witch", powraca z hipnotyzującą, halucynującą opowieścią o dwóch latarnikach, pracujących na tajemniczej, odległej wyspie w Nowej Anglii, w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku. Obaj latarnicy (Willem Dafoe i Robert Pattinson) mierzą się z samotnością i odosobnieniem podczas wielkiego sztormu, który wydaje się nie mieć końca. Są skazani na walkę z własną silną wolą, potrzebami oraz – przede wszystkim – z tajemniczą siłą, która nad nimi krąży, ale której istnienie może im się tylko wydawać Film jest przerażającą, pełną tajemnic podróżą w nieznane.
8,2 mil views, 14 likes, 4 loves, 1 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Vogule Poland: Dlaczego ludzie w filmach mają ZAWSZE włączony dźwięk w
Horror jako gatunek ma to do siebie, że wyolbrzymia negatywne emocje. W tym tkwi cała jego moc. Nawet jeśli ukazuje coś, co zazwyczaj kojarzymy pozytywnie, prawie zawsze pojawia się skaza niszcząca sielski obraz. Stosunek seksualny w horrorach jest często równie obrzydliwy, jak sceny morderstw. Poza tym najlepiej sprzedają się seks i przemoc, więc trudno się dziwić, że twórcy horrorów odnoszą się do wątku Erosa i Thanatosa. Postanowiliśmy zebrać najbardziej obrzydliwe sceny seksu w horrorach i umieścić je w zestawieniu. Zobacz też: >> Top 10 najgorętszych scen seksu w horrorach < Który z pewnością stanie się w przyszłości legendą horroru. Filmy grozy Top 10 horrorów. 9. Czarownica (2015) – najlepsze horrory. Jeśli chcesz przestraszyć ludzi na elementarnym poziomie, stworzyć atmosferę, która naprawdę wchodzi pod skórę – i tam pozostaje – musisz iść tak realnie, jak to tylko możliwe. Najlepsze horrory wszech czasów. Jaki horror jest najlepszy? Najstraszniejszy, najbardziej szokujący, najbardziej niepokojący? A może tak przerażający, że po seansie mówimy sobie „nigdy więcej”? Każdy ma własne kryterium, i nawet w kwestii definicji gatunku nie jesteśmy zgodni. Nie szkodzi. Strach niejedno ma imię, dlatego podejrzewam, że nie było wśród głosujących identycznych kompletów odpowiedzi. Jak by nie patrzeć, jest to plebiscyt na najlepsze horrory WSZECH CZASÓW. Pięćdziesiąt miejsc i trochę więcej niż pięćdziesiąt filmów, które są dla nas synonimem grozy, przerażenia, horroru. Wielu tytułów nie ma, trudno jednak zmieścić to wszystko, czego się boimy, w jednym głosowaniu. Że będą kontrowersje? Zawsze są w tego typu przedsięwzięciach. Niech ta pięćdziesiątka będzie przede wszystkim podsumowaniem fantastycznej zabawy, przeglądem tego, co w gatunku pamiętamy najlepiej i co według nas rzeczywiście należy uznać za najlepsze. Jak sobie to „najlepsze” tłumaczymy, to już nasza indywidualna za wzięcie udziału w głosowaniu i zapraszamy do obejrzenia wyników:50. Wysłannik piekiełHellraiser, 1987, reż. Clive BarkerClive Barker stworzył mroczną, intrygującą mitologię świata sadomasochistycznych przyjemności i bólu, która do dziś potrafi przyprawić o dreszcz ekscytacji. [Jan Dąbrowski, fragment artykułu]Horror Wysłannika piekieł od początku do końca związany jest z ludzkim ciałem oraz seksualnością, i nawet cenobici, gdy przychodzą po tych, którzy ułożyli kostkę, nie są zainteresowani ich myślami, bądź duszą. Ta istnieje, lecz prędzej rozerwą ją na strzępy, jak straszy Pinhead w jednej ze scen, niż uznają za coś wartościowego. Czy debiut Clive’a Barkera ma duszę? Bez dwóch zdań. Mimo całej makabry, jaka wylewa się z ekranu, jest to klasyczna opowieść o walce dobra ze złem, gdzie prawdziwymi potworami są ludzie, a wysłannicy piekieł pełnią zaledwie rolę arbitrów. „Dla jednych demony, dla innych anioły”, jak tłumaczy w jednej ze scen nasz przyjaciel z gwoździami w głowie. [Krzysztof Walecki, fragment tekstu rocznicowego]49. Martyrs. Skazani na strachMartyrs, 2008, reż. Pascal LaugierPrzez długi czas nie ma pewności, kto jest katem, a kto ofiarą. To produkcja nieprzewidywalna i bulwersująca, ciekawie ukazująca tematykę męczeństwa. Pojawia się motyw jakby żywcem wyjęty z ghost story – dziewczynę atakuje tajemnicza siła niewidoczna dla innych osób. Jej ogarnięty strachem umysł wykreował potwora, przyczyniając się do jej choroby psychicznej. Laugiera interesuje stan męczeństwa pomiędzy życiem a śmiercią, kiedy dusza odrywa się od ciała, by przejść na „tamtą stronę”. [Mariusz Czernic, fragment artykułu]48. (ex aequo) SmakoszJeepers Creepers, 2001, reż. Victor SalvaPierwsze kilkanaście minut filmu podnosi poziom adrenaliny we krwi widza zapowiadając pierwszorzędny, emocjonujący thriller. Mimo, że reżyser wydaje się stosować ograne chwyty, to jednak odnosi się wrażenie pewnej świeżości podejścia do wyeksploatowanych tematów. Następne minuty to zdecydowany dryf w kierunku horroru, który również pozostawia jak najlepsze wrażenie. Pojawia się obowiązkowa historia z przeszłości, która znajduje swoją kontynuację w odkryciach dokonanych przez bohaterów (następny element żonglerki konwencjami). Tak prowadzeni sprawnie opowiadaną historią docieramy do pierwszego punktu zwrotnego, którym jest ukazanie pierwszej zdecydowanej akcji czarnego charakteru tej opowieści (tytułowego Smakosza). Jak przystało na punkt zwrotny jest to totalna wolta nie tylko w fabule filmu, ale również, a może przede wszystkim w postrzeganiu tego, co widzimy na ekranie. [Edward Kelley, fragment recenzji]Jest tu scena, w której (główny bohater) rozpoznaje w radiu zwiastującą nieszczęście piosenkę, nawet nie zdając sobie sprawy, że na dachu jadącego za nim radiowozu tytułowa postać morduje za pomocą wielkiego topora policjantów. Chwilę później zjada język jednego z nich prosto z odciętej głowy. Ta perwersja prowadzi do obrzydzenia, ale też i satysfakcji. Smakosz jest pomysłowym filmem grozy, starającym się zaskoczyć widza makabrycznymi obrazami, unikając przy tym okrucieństwa, choć początkowe odkrycie rodzeństwa zdaje się sugerować dzieło wyjątkowo zwyrodniałego umysłu. [Krzysztof Walecki, fragment recenzji]48. (ex aequo) Suspiria2018, reż. Luca GuadagninoAutor Tamtych dni, tamtych nocy wziął na warsztat klasykę, czyli Odgłosy Daria Argenta z 1977, i dokonał remake’u, chociaż bardziej odpowiednie byłoby stwierdzenie, że nakręcił je po swojemu. Z oryginalnego scenariusza ostała się jedynie ogólna intryga i miejsce akcji – szkoła baletowa. Guadagnino potraktował sytuację wyjściową jako platformę do zrealizowania swoich najbardziej szalonych wizji. Napięcie i strach są tutaj obecne, ale stanowią jedynie niewielką część wielkiej zabawy konwencjami i przyzwyczajeniami. Reżyser wrzuca do filmu politykę, historię, wątki genderowe, komentarz społeczny, nie boi się odchodzić od głównego wątku tylko po to, by dać upust swoim fascynacjom, obsesjom i przemyśleniom. Nie można odnieść wrażenia, że wszystkiego jest tutaj za dużo, ale też wszystko, co jest, jest przemyślane i wykonane w solidny i autorski sposób. [Szymon Skowroński, fragment zestawienia]Guadagnino wraz z scenarzystą Davidem Kajganichem mieszają filozofię Lacana z momentami krwawej rzeźni niczym z Django, poszatkowanym, nielinearnym montażem, od którego przyspiesza perystaltyka jelit, i scenami orgiastycznego tańca, których nie powstydziłby się Ken Russell. Naprawdę, dałoby się przytoczyć jeszcze wiele innych porównań, a wszystko i tak nie przypomina chaotycznego zlepka i odgrzewanego kotleta. To głównie zasługa oddania opowieści niebanalnej narracji i arcyciekawej relacji Susie-Blanc, których nie przysłania tylko wymuskana strona wizualna. [Piotr Szczyszyk, fragment recenzji]47. Candyman1992, reż. Bernard RoseCandyman to filmowy labirynt. Wszystko tu jest symetryczne i lustrzane. Nawiasem mówiąc, jest to też jeden z tych nielicznych filmów lepszych od swojego literackiego pierwowzoru. Opowiadanie Clive’a Barkera pod tytułem Zakazany wyróżnia się tylko ekstremalnie krwawym, łamiącym tabu zakończeniem, natomiast film mistrzowsko rozwija ledwie zarysowaną przez pisarza fabułę i dostarcza nam jedną z perfekcyjnie sfabrykowanych urban legend, które funkcjonują w powszechnej świadomości. [Karolina Nos-Cybelius, fragment zestawienia]Candyman, choć nie boi się makabrycznych momentów oraz dosadnej charakteryzacji, wybiera grozę mocniej osadzoną w rzeczywistości niż fantazję pokroju Koszmaru z ulicy Wiązów. Nie decyduje się nawet na wysiłek odróżnienia jawy od snu, prawdy od fałszu – jest tak, jakby tytułowy potwór istniał bez względu na to, czy w niego wierzymy, czy nie. [Krzysztof Walecki, fragment recenzji]46. Jeździec bez głowySleepy Hollow, 1999, reż. Tim BurtonTrochę zapomniany i w sumie odrobinę niedoceniony swego czasu tytuł w Burtonowskim dorobku. A to cudownie wystylizowany horror z pogranicza gotyku i staromodnej przygody, gdzie groteska i przemoc znakomicie łączą się z humorem oraz wielką miłością. Doborowa obsada, piękne, acz w większości skąpane w mroku zdjęcia, wspaniała scenografia i kostiumy oraz solidna ścieżka dźwiękowa – wszystko jest tu na swoim miejscu, wspólnie tworząc niezwykle smakowity kawałek kina, nawet jeśli momentami odrobinę sztampowego. To także idealne podsumowanie, jak i zamknięcie wielce oryginalnej oraz mocno ponurej dekady twórczości Tima Burtona. [Jacek Lubiński, wpis z rankingu filmów Tima Burtona]Tim Burton od początku kariery przemycał do swoich obrazów elementy horrorów i grozy, ale tylko raz stworzył pełnokrwisty horror. Efekt jest naprawdę powalający. [Filip Pęziński, wpis do Szybkiej Piątki #61]45. Shutter – widmoShutter, 2004, reż. Banjong Pisanthanakun, Parkpoom WongpoomCo jest nowością w Shutterze, to z pewnością niesamowite i niezwykle ponure zakończenie oraz tematyka tajemniczych fotografii, na których można dostrzec przejawy życia po śmierci, w postaci rozmyć, zamazań czy wreszcie kształtu twarzy… twarzy, której na zdjęciu być nie powinno. Już trailer filmu znakomicie wprowadzał w klimat, gdy oglądaliśmy kilka zwyczajnych zdjęć, po czym zostały one pokazane ponownie, z zakreślonymi na czerwono twarzami duchów, które cichcem wlazły pod obiektyw aparatu. (Oto) przykład na to, jak można stworzyć film oparty na schematach (w dodatku już do bólu wyeksploatowanych), dołożyć coś nowego od siebie, dopieścić stronę techniczną i w ten sposób dać światu naprawdę nietuzinkowy film grozy, który niejednego złapie za kark, podobnie jak głównego bohatera, który narzeka przez cały czas trwania Shuttera na bóle pleców – co, jak się w finale okazuje, stanowi część miażdżącego zakończenia i w porażający sposób zmienia nasz pogląd na cały przebieg fabuły. [Rafał Donica, fragment recenzji]44. MgłaThe Mist, 2007, reż. Frank DarabontReżyser zdaje sobie sprawę z tego, iż potwory stanowią ważny element fabuły, ale rozumie, że są to figury na tyle mało interesujące pod względem psychologicznym, iż nie mogą stać się filmowym epicentrum – punktem, wokół którego rozwijałaby się fabuła. Tę buduje wokół ludzi i ich reakcji na zaistniałą sytuację. Wszelakie organizmy, mające za priorytet rozszarpanie jak największej liczby obywateli miasteczka, stają się jedynie tłem dla prawdziwego horroru, który zaczyna rozgrywać się pomiędzy półkami z towarem. Gorsi od kreatur wyłaniających się z mgły okazują się być ludzie, którzy padają ich ofiarą. Znakomita większość z nich, zrozpaczona zaistniałą sytuacją, zaczyna ją analizować, dochodząc tym samym do dwóch elementarnych pytań: dlaczego to się dzieje i co zrobić, by to zakończyć?Mgłę polecam zarówno tym, którzy niejedną noc spędzili na nerwowym przewracaniu kolejnych stron zapełnionych historią mistrza grozy, jak i tym, którzy nigdy nie mieli z jego twórczością styczności. [Filip Jalowski, fragment recenzji]Kolejne po Skazanych na Shawshank i Zielonej mili spotkanie Franka Darabonta z prozą Kinga i najbardziej z całej trójki kontrowersyjne – w sensie odbioru przez widzów. Od absolutnego zachwytu po całkowite rozczarowanie, debaty toczyły się zwłaszcza wokół zakończenia, które różni się od książkowego, ale zostało przez Kinga zaaprobowane. U mnie film plasuje się wysoko, ponieważ przekonuje mnie sposób pokazania eskalacji konfliktu w zamkniętej społeczności w sytuacji ekstremalnej. [Karolina Chymkowska, wpis z zestawienia ekranizacji Stephena Kinga]43. Harry AngelAngel Heart, 1987, reż. Alan ParkerDzieło Alana Parkera jest nie tylko filmem grozy, ale swego rodzaju rozprawą nad ludzką ułomnością i pychą, dającą nam często złudne przekonanie o własnej nieomylności. Od początków ludzkości prześladuje nasz gatunek chęć zapanowania nad demonami, zarówno demonami natury, jak i tymi ze świata spoza granicy naszej zmysłowej percepcji, tymi, których istnienie bardziej przeczuwamy niż pojmujemy. A my? Cóż, my nie potrafimy zapanować nawet nad demonami, które panoszą się na naszym własnym podwórku – w naszych głowach. [Edward Kelley, fragment recenzji]Pogański, występny, hipnotyczny, symboliczny, duszny… Harry Angel to dla mnie bezdyskusyjnie najlepszy występ Rourke’a. Kiedy Harry poznaje straszliwą prawdę, a na tle końcowych napisów hałaśliwa winda jedzie w dół – aż do piekła – to wraz z nią nieodmiennie opada szczęka widza, oszołomionego misternością i okrucieństwem tej ponurej zagadki. [Katarzyna Kebernik, fragment rankingu ról Mickeya Rourke’a]42. MuchaThe Fly, 1986, reż. David CronenbergMucha Davida Cronenberga zapisała się w historii kina jako kameralny horror ze znakomitymi efektami specjalnymi i charakteryzacją. Wszystko to stanowi tylko część filmu, bo tak naprawdę jest piękną i poruszającą historią miłosną z tragicznym finałem. Gdyby przerażającą transformację zamienić w scenariuszu na przykład na nowotwór, Mucha byłaby po prostu dramatem o związku dwojga ludzi, z czego jedno z nich zapada na śmiertelną chorobę i powoli umiera na oczach ukochanej osoby. Sam reżyser wspomina w wywiadach, że ponieważ to był horror, nikt nie zauważył, jak depresyjna była fabuła. [Jan Dąbrowski, fragment recenzji]Znakomity film Davida Cronenberga. Pod płaszczykiem obrzydliwego horroru kryją się pytania o granice eksperymentów naukowych. Rzadko zdarza się takie połączenie, tym bardziej że przeobrażające się ciało Setha wygląda bardzo realistycznie. Ponadto Mucha straszy także niepokojącą atmosferą, psychika naukowca powoli przekształca się i „Brundle-mucha” przejawia niebezpieczne cechy charakterystyczne dla społeczności insektów. [Dawid Karpiński, wpis z działu o sequelach]41. (ex aequo) DuchPoltergeist, 1982, reż. Tobe HooperPoltergeist to już klasyka horroru. Horroru dość nietypowego. Spielbergowska sielskość przedmieść, widok ładnych domków, układna rodzina, pocieszne sytuacje codzienne, ciepło i humor, to wszystko skutecznie usypia czujność widza. Usypia na tyle mocno, że kiedy złe moce uruchamiają drzewo za oknem, usiłując porwać i pożreć małego Robbiego, nie do końca dajemy wiarę temu, co dzieje się na ekranie. Dopiero gdy mała Carol Anne zostaje wciągnięta do szafy w swym pokoiku, a jej głos zaczyna dobiegać z telewizora, poczucie zagrożenia jest po obu stronach ekranu takie samo. [Adrian Szczypiński, fragment artykułu]Duch (znany w Polsce również pod oryginalnym tytułem, Poltergeist) zadziwia nawet dziś. Swoją lekkością, wykonaniem i sercem po właściwej stronie, czyli wszystkim tym, co charakteryzuje kino Spielberga. Z drugiej strony nie boi się korzystać z dosadniejszych efektów, sprawiając, że dom Freelingów po pewnym czasie przestaje przypominać typowo amerykański sen, lecz raczej koszmar – postawiony na indiańskim cmentarzu (podobnie jak całe osiedle) prędzej się zapadnie niż odrodzi, a towarzyszący od pierwszych scen telewizor przestanie być symbolem dobrobytu, stając się narzędziem zła. Najważniejsza jednak jest mała dziewczynka i bezpieczny jej powrót do rodziny. Tylko to interesuje Spielberga, a Hooper, którego wkład po dziś dzień jest podważany, doskonale realizuje ten zamiar. [Krzysztof Walecki, fragment rankingu filmów o nawiedzonych domach]41. (ex aequo) Wywiad z wampiremInterview with the Vampire: The Vampire Chronicles, 1994, reż. Neil JordanKapitalny, niezwykle klimatyczny i znakomicie zagrany obraz, który wnosi nową jakość w dość skostniały wizerunek filmowego wampira. Neil Jordan udowodnił, że w niezwykle atrakcyjnej wizualnie opowieści o tak „niepoważnej” tematyce, jak wampiryzm, można przemycić elementy artystyczne. Udało się Jordanowi ukazać drugie oblicze wampira – bardziej ludzkie – miotającego się, odczuwającego ból, rozpacz i nieprzemijalność nieśmiertelności. [Tomasz Urbański, wpis z działu o sequelach]Bez względu na to, pod jakim kątem patrzylibyśmy na treść filmu Wywiadu z wampirem, w kategorii kina wampirycznego zasługuje na najwyższe uznanie. Dzięki swojej niejednoznaczności właśnie. Dzięki otwartemu zakończeniu, dającemu pole do popisu wyobraźni oraz wyodrębnienia własnej krytycznej postawy. I w końcu przez wykorzystywanie wizerunku krwiopijcy jako odbicia nas samych, z tą jedną różnicą, że ukazującego się w… rozbitym lustrze. Stąd też wrażenie, że film Neila Jordana to jeden z ciekawszych horrorów wampirycznych. Nie tyle dlatego, że umiejętnie realizuje treści i założenia określającego go mitu, ale dlatego, że wybija się ponad niego. [Jakub Piwoński, fragment recenzji] Pogromcy duchów (1984) Jeden z najlepszych filmów komediowych z tamtych lat, opowiadający o czterech przyjaciołach, którzy postanowili stworzyć zespół myśliwych o przejawach zjawisk paranormalnych. W rzeczywistości jest to fantastyczna komedia, ale z powodu obfitości duchów i innych nadprzyrodzonych bytów, obraz można również Który horror jest najstraszniejszy? Prezentujemy zestawienie najbardziej przerażających filmów grozy w historii kina. Każdy lubi się czasami bać. Z tego powodu straszne historie towarzyszą ludzkości od niepamiętnych czasów. Horrory mogą pełnić różne funkcje - nieść za sobą jakieś przesłanie, pomagają ludziom zmierzyć się z traumami, pozwalają przeżyć skrajne doznania, których brakuje w codziennym życiu i przede wszystkim straszyć. My skupimy się na tej ostatniej cesze kina grozy. W tym celu chce przedstawić wam najstraszniejsze horrory w historii kina. Zobacz też: Top 10 najbardziej obrzydliwych horrorów świata TOP 10: Najstraszniejsze horrory wszech czasów 10. „The Ring: Krąg” (1998) Jeden z najsłynniejszych i przy okazji najstraszniejszych azjatyckich horrorów świata. Główną bohaterką filmu Hideo Nakaty jest Reiko, która postanawia rozwiązać tajemnicę pewnej kasety VHS. Podobno ten, który obejrzy nagranie, wkrótce umrze. Nie ma tu rozlewu krwi, flaków i obrzydliwych potworów. Jest za to historia ducha i bardzo przytłaczająca atmosfera. Mamy nadzieję, że podczas seansu nikomu ni stanęło serce ze strachu. 9. „Noc żywych trupów” (1968) Ten słynny film George'a Romero zmienił postrzeganie zombie i filmy na temat żywych trupów. Głównymi bohaterami są osoby, które stają się ofiarami ataku nieumarłych. Muszą zabarykadować się w domu, by przetrwać oblężenie zombie. „Noc żywych trupów” w niesamowity sposób ukazuje odwieczną obawę człowieka przed wypaczoną wizją zmartwychwstania i wznosi na nowy poziom walkę o przetrwanie. 8. „Omen” (1976) W produkcji Richarda Donnera poznajemy dyplomatę Roberta Thorna. Mężczyzna w tajemnicy przed żoną adoptuje chłopca, który zastępuje ich biologiczne dziecko. Z czasem okazuje się, że Damien wcale nie jest zwyczajnym kilkulatkiem. Posiada nadprzyrodzone moce o piekielnym pochodzeniu. Horror opiera się na biblijnej obawie przyjścia na świat antychrysta. Przy okazji postacią, która wzbudza u widza strach, jest na pozór uroczy chłopiec. 7. „Cannibal Holocaust” (1980) Nie tylko jeden z najstraszniejszych, ale przy okazji jeden z najbrutalniejszych i najbardziej kontrowersyjnych horrorów w historii, opowiada o ekspedycji poszukujących filmowców, którzy udali się do amazońskiej dżungli. Na miejscu znajdują jedynie niezwykle brutalne nagranie. Film Ruggero Deodato zawiera bardzo wiele scen niezwykle przerażającej przemocy. Pierwsze skrzypce gra tu przede wszystkim przerażające ludzkie okrucieństwo i realizm. 6. „Obcy: Ósmy pasażer Nostromo” (1979) W słynnej produkcji Ridleya Scotta głównymi bohaterami są członkowie załogi statku kosmicznego Nostromo. Po odebraniu dziwnego sygnału lądują na planetoidzie, z której pochodzi komunikat. Astronauci na własnej skórze przekonują się, że podążanie za sygnałem było ogromnym błędem, w wyniku którego sprowadzili na swój statek morderczą formę życia. W tym horrorze science fiction jest naprawdę wiele przerażających elementów: atmosfera zaszczucia, obrzydliwe stwory z kosmosu i brutalne sceny śmierci załogi Nostromo z łap ksenomorfa. Nic dziwnego, że pierwsza część serii przeszła do „Halloween” (1978) Ten film to jeden z fundamentów slasherów, który wprowadził do popkultury ikonicznego seryjnego mordercę. W „Halloween” poznajemy Michaela Myersa - psychopatę, który ucieka z ośrodka dla psychicznie chorych, by zabijać za pomocą ostrego noża. Na jego drodze staje Laurie Strode, która stara się pokonać mężczyznę. John Carpenter w umiejętny sposób pokazał tajemniczego zamaskowanego przestępcę, który ściga swoje ofiary, a następnie zabija je na wiele wymyślnych sposobów. 4. „Coś” (1982) Dziwnym trafem obok siebie znalazły się dwa filmy tego samego reżysera. Starszy o kilka lat od „Halloween” horror „Coś” opowiada o odciętej od świata stacji badawczej, której naukowcy odkrywają pozostałość po kosmicznej katastrofie. Wkrótce kolejni badacze padają ofiarą pozaziemskiego stwora. Oprócz atmosfery grozy widz może się raczyć niesamowitymi jak na lata 80. efektami specjalnymi, które przeszły do historii gatunku. 3. „Lśnienie” (1980) Arcydzieło Stanelya Kubricka z Jackiem Nicholsonem w roli głównej zdecydowanie zasługuje na 3. miejsce naszego zestawienia. Historia została oparta na prozie Stephena Kinga pod tym samym tytułem. Reżyser zmienił jednak fabułę, co nie spodobało się pisarzowi, krytykom i niektórym widzom. „Lśnienie” przeszło jednak próbę czasu i przeraża do dziś. Główny bohater postanawia zamieszkać wraz z rodziną w oddalonym od cywilizacji hotelu Panorama. Początkowy raj, szybko zamienia się w piekło. Kubrick niesamowicie pokazał rozwój szaleństwa i chociaż film rozkręca się powoli i nie zbyt wielu (poza finałem) mocnych momentów, „Lśnienie” potrafi napędzić niezłego „Egzorcysta” (1973) Podobnie jak „Noc żywych trupów”, „Egzorcysta” był kamieniem milowym w kinie grozy. Film Williama Friedkina wprowadził na zupełnie nowy poziom produkcje o opętaniu przez złego ducha. Główną bohaterkę nawiedza piekielny demon i tylko wyszkolony w walce z siłami ciemności ksiądz może jej pomóc. Horror naprawdę przerażał widzów w latach 70. i chociaż od premiery minęło już kilka dekad, nadal wywołuje strach. „Egzorcysta” idealnie łączy mroczny klimat ze spektakularnymi efektami specjalnymi. 1. „Teksańska masakra piłą mechaniczną” (1974) Tobe Hooper może pochwalić się jednym z najstraszniejszych horrorów na świecie. Być może wynika to z faktu, że „Teksańska masakra piłą mechaniczną” została zainspirowana prawdziwą historią. Grupa młodych ludzi udaje się na wakacje w rodzinne strony jednego z jej członków. Na miejscu zastają prawdziwe piekło, z którego nie wszystkim uda się ujść z życiem. Horror Hoopera ma wszystko, co wywołuje przerażenie: niepokojący klimat, strasznych antagonistów, hektolitry krwi, ucięte kończyny, kanibalizm, piłę łańcuchową i głównego przeciwnika w masce z ludzkiej skóry. Czy może być coś bardziej strasznego?!Jeśli to dla Was za mało koniecznie zerknijcie na zestawianie najstraszniejszych openingów w historii horroru. Natomiast ci, którzy zastanawiają się, które horrory zostały oparte na prawdziwych wydarzeniach, z pewnością sprawdzą nasz tekst na ten temat. Justyna Kierzkowska Redaktor antyradia
Obecnie zombie bardzo często pojawiają się jako główni antagoniści horrorów. Ale żywe trupy są stosunkowo młodymi przedstawicielami galerii ikon filmów grozy. Opowieści o wampirach , czy wilkołakach są zakorzenione w kulturze europejskiej od tysięcy lat. Tymczasem zombie wywodzą się z wierzeń voodoo i w filmach pojawiły się
Rok 2021 wcale nie był taki najgorszy dla horroru. Dziś zapraszam Was na zestawienie 10 najlepszych horrorów zeszłego roku, a wierzcie mi, to są bardzo zacne filmy. Zestawienie najlepszych horrorów 2021 obejrzysz także na kanale HorrorshowPL Dzika frajda Lata 80. Joel to fan horrorów. Pewnego dnia po pijackiej nocy trafia na koło wsparcia seryjnych morderców. Aby ujść z życiem musi udawać jednego z nich. Z opałów może go wyciągnąć jedynie Carrie – seryjna morderczyni seryjnych morderców. „Vicious Fun” to pastisz na klasyczne slashery. Joel przybywa na spotkanie, na którym znajdują się różni klasyczni horrorowi killerzy. Mamy i wielkiego osiłka z maczetą w masce spawalniczej, japońskiego kucharza lepszych horrorów 2020 roku Witam, poszukuję scen z filmów (najlepiej czarno-białych, ale niekoniecznie), gdzie kamera najeżdża, przedstawia itp. wolno stojący dom. Przychodzą mi do głowy jakieś sceny z horrorów ale zależało by mi, żeby było to bardziej dokumentalno-opisowe.

Choć wczorajsze Halloween już za nami, nie trzeba czekać kolejnych 365 dni na okazję do obejrzenia dobrego filmu grozy. Pozwólmy, by prawdziwe święto horroru potrwało jeszcze dzień dłużej, przypominając sobie najstraszniejsze filmy ostatniej dekady (2010–2019). Najstraszniejsze, bo wybrane przez naszych nie był prosty, a walka między filmami była zacięta (co udowadnia duża liczba filmów będących ex aequo z innymi). Wierzymy, że poniższa lista jest idealnym suplementem, które posłuży długoletnim, zaangażowanym fanom gatunku, jak również miłośnikom popularnych tytułów. Co jednak najważniejsze, ranking udowadnia, że horror nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Gatunek ten, będący jednym z najstarszych, rozwija się w bardzo ciekawym i obiecującym kierunku. W ostatnich latach na ekrany kin i telewizorów trafiło wiele znakomitych horrorów, co napełnia wiarą, że wiele wybitnych tytułów jeszcze przed nami. Nim to jednak nastąpi, poznajcie 30 najlepszych horrorów ostatnich 10 lat według czytelników Sprawdźcie sami, czy wyniki was zaskoczą (lub przerażą).30. (ex aequo) SplitSplit, 2016, reż. M. Night ShyamalanPo dekadzie reżyserskich wpadek i nieśmiałej zapowiedzi powrotu do formy w postaci Wizyty M. Night Shyamalan wreszcie odnalazł swój thrillerowy zmysł. Split to nie tylko aktorskie tour de force znakomitego Jamesa McAvoya, ale i bardzo sprawnie prowadzona intryga, u podstaw której leży trauma głównego/ych antagonisty/ów. McAvoy, kreujący kilkanaście niezwykle zróżnicowanych postaci w ciele jednego bohatera, jest bez wątpienia jednym z najbardziej intrygujących złoli w kinie od dłuższego czasu, a Anya Taylor-Joy zalicza kolejny udany występ na drodze do (miejmy nadzieję) wielkiej kariery. [Dawid Myśliwiec]30. (ex aequo) MandyMandy, 2018, reż. Panos CosmatosJezu, jak się cieszę, że mój ukochany film 2018 załapał się do Waszego plebiscytu – na ostatniej pozycji, ale co tam! A jeszcze bardziej się cieszę, że polscy widzowie w końcu mogli obejrzeć w kinach to neonowe cudeńko po tym, jak w zeszłym roku olali je rodzimi dystrybutorzy. Mandy smakuje jak narkotyki, ale ma tę nad nimi przewagę, że nie rujnuje zdrowia. Panos Cosmatos, syn George’a Cosmatosa, udowadnia tutaj, że groza może kryć się przede wszystkim w atmosferze (chociaż jego obrzydliwi motocykliści przerazili mnie równie skutecznie, co najlepsi horrorowi antagoniści). Hipnotyzujący seans i tour de force Nicolasa Cage’a, ale dla mnie aktorskim objawieniem filmu pozostaje demoniczny Linus Roache. Mandy to nowa, unikatowa jakość, trawestująca to, co znane i ograne. A soundtrack Jóhanssona zostanie ze mną już na zawsze. [Katarzyna Kebernik]29. ZakonnicaThe Nun, 2018, reż. Corin HardyZakonnica to kolejna, najmłodsza odsłona uniwersum dobrze znanej miłośnikom horroru Obecności. Tytułowa postać pojawiła się pierwszy raz w drugiej części głównej serii, gdzie straszyła jako obraz na ścianie. Fabuła spin-offu ma miejsce w latach 50., gdzie w Rumunii wysłani przez Watykan ojciec Burke i siostra Irene próbują rozwikłać tajemniczą sprawę śmierci dwóch zakonnic. Film nie zebrał pochlebnych recenzji, trudno go również nazwać najstraszniejszym filmem serii (choć tak zapowiadali twórcy). Nie ulega jednak wątpliwości, że dla widzów, którzy upodobali sobie mroczną historię Obecności, seans Zakonnicy będzie, choćby ze względu na powrót do lubianego uniwersum, przyjemnie przerażającym przeżyciem. [Maja Budka]28. Zbaw nas ode złegoDeliver Us from Evil, 2014, reż. Scott DerricksonKolejny film reżysera Scotta Derricksona, twórcy takich perełek jak Egzorcyzmy Emily Rose czy Sinister, opowiada kolejną mroczną historię, tym razem z morderstwami, chorobą psychiczną oraz egzorcyzmami w tle. Złowrogi nastrój potęguje również fakt, że film miał być oparty na prawdziwych wydarzeniach. Historia śledztwa, które prowadzi policjantów od jednej makabrycznej zbrodni do drugiej, z minuty na minutę napełnia widza strachem i przeczuciem, że to nie jest zwykła sprawa kryminalna, a mroczne, nadprzyrodzone siły musiały maczać w tym palce. Zbaw nas ode złego to film, który trzyma w napięciu i choć korzysta z wielu klasycznych horrorowych sztuczek, potrafi wzbudzić lęk. [Maja Budka] 27. HalloweenHalloween, 2018, reż. David Gordon GreenHalloween to rasowy, podręcznikowy wręcz slasher, zrealizowany w duchu najbardziej kanonicznych motywów i struktur gatunku. Nie chodzi tu przecież o rozwój akcji czy śledzenie fabuły – czy wiedza na temat zakończenia oryginalnego filmu odbiera nam przyjemność z ponownych seansów? Oglądanie Halloween to jak zakup i odsłuch dobrze zremasterowanego, ulubionego albumu – znamy praktycznie każdy dźwięk, ale i tak cieszymy się jak dzieci. Krwawa jatka, na którą zaprasza nas z błogosławieństwem Johna Carpentera (pełniącego funkcję producenta wykonawczego i współautora muzyki) David Gordon Green to czysta i nieskrępowana gorsetem wybujałych ambicji rozrywka kinowa pierwszej jakości. W dobie (skądinąd ciekawych) „posthorrorów” i różnego rodzaju eksperymentów formalnych Halloween to ożywczy i przyjemny powiew klasycznego podejścia do kina grozy. Malkontenci powiedzą, że film nic nie wnosi poza z lekka zliftingowanym i uwspółcześnionym przypomnieniem znanych niemal na pamięć motywów. W takim przypadku powiedzieć można: dobrze, i co z tego? Halloween to przykład na to, jak z klasą powracać do kinowych świętości i dawać publiczności radość, nie traktując jej przy tym jak chodzących na dwóch nogach portfeli. [Tomasz Raczkowski, fragment recenzji]26. Zło we mnieFebruary, 2015, reż. Oz PerkinsZło we mnie najbardziej przypadnie do gustu nie tym widzom, którzy bardziej niż treścią zadowolą się klimatem, lecz fascynatom mrocznej strony ludzkiej natury; tym, którzy odnajdą się w samym opisie sytuacji, pozbawionym odpowiedzi na pozornie najważniejsze pytanie – dlaczego. Ostatnie ujęcie filmu wcale nie sugeruje, że dobrnęliśmy do końca, a wręcz przeciwnie. Że spełnienie w złu jest równie iluzoryczne, co próba bycia dobrym przy każdej nadarzającej się okazji. Ilustracje obu tych postaw wybrzmiewają u Perkinsa jak gorzki żart. Strasznie ponury to film, choć za to jedno trudno go krytykować. [Krzysztof Walecki, fragment recenzji]25. AnnabelleAnnabelle, 2014, reż. John R. LeonettiAnnabelle to kolejny film z rodziny Obecności, a mianowicie jej prequel. Doczekał się również swojej własnej, pomniejszej serii (z Annabelle: Narodziny zła czy Annabelle wraca do domu włącznie), której fabuła skupia się wokół historii morderczej, przeklętej lalki. Film z 2014 roku opowiada zaś historię młodego małżeństwa Mii oraz Johna, którym dotychczas wiodło się cudownie. Ona w ciąży, on właśnie kończy z powodzeniem studia medyczne. Do czasu niespodziewanego napadu satanistów, podczas którego lalka Mii nasiąka krwią jednej z napastniczek. Annabelle jest filmem najeżonym odwołaniami do innych klasyków kina grozy, takich jak Egzorcysta czy Dziecko Rosemary. W porównaniu do nich wypada jednak blado, niemniej horror Leonettiego w końcu oddaje głos prawdopodobnie najstraszniejszej lalce w historii kina (nawet Laleczka Chucky się chowa), dzięki temu stając się głośnym tytułem, z którym miłośnicy gatunku powinni się zapoznać. [Maja Budka]23. (ex aequo) To: rozdział 2It: Chapter Two, 2019, reż. Andy MuschiettiTo: Rozdział 2 jest pełną uroku, sercowo uczciwie ckliwą i po prostu piękną opowieścią o dorastaniu, która – jak King w źródle – kładzie nacisk na obyczajówkę, a horror jest narzędziem, żeby to uwypuklić. Ale groza też nadal tu działa. Bez wątpienia w tej wszechobecnie panującej śmierci jest życie. Płynąłem sobie przez film jak ta łódeczka z papieru i doznawałem go tak czyściutko, jak bracia Lumiere przykazali, mimo wad. [Radosław Pisula, fragment recenzji]23. (ex aequo) mother!Mother!, 2017, reż. Darren AronofskyNazywanie mother! kinem grozy może wydawać się równie kontrowersyjne, co sam film Aronofsky’ego. Ale czy współcześnie ktokolwiek jeszcze opowiada się za sztywnymi podziałami gatunkowymi? W postmodernistycznym oku kamery horror przybiera tutaj tę postać, którą ja lubię najbardziej: psychodelicznych wizji i surrealistycznych schiz. Odważne, niebiorące jeńców dzieło Amerykanina serwuje nam nasyconą biblijną symboliką i turpistyczną estetyką alegorię degradacji Matki Ziemi dokonaną rękami człowieka – a to tylko ta najbardziej oczywista z wielu możliwych interpretacji tego głęboko przemawiającego do podświadomości pod płaszczem metafory realne problemy czynią z mother! dzieło daleko bardziej przerażające od połowy sztampowych horrorów. [Katarzyna Kebernik]21. (ex aequo) Cloverfield Lane 1010 Cloverfield Lane, 2016, reż. Dan TrachtenbergDziś hasło „Cloverfield” kojarzy się już z całą serią filmową, ale gdy Cloverfield Lane 10 wchodziło na ekrany, traktowane było jako nieoficjalny sequel Projektu: Monster, kiepskiego monster horroru z 2008 roku. Po tej niezbyt udanej produkcji wykorzystującej found footage raczej nikt nie spodziewał się udanego sequela, a tymczasem powstał film ze znakomitym rolami Johna Goodmana i Mary Elizabeth Winstead, nadający sporo kontekstu sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie. To survival story z dużą dawką psychologicznego obciążenia, ale przede wszystkim znakomity, trzymający w napięciu thriller – szkoda, że niespodziewany sequel Paradoks Cloverfield jakoś niespecjalnie utrzymał ten poziom… [Dawid Myśliwiec, fragment plebiscytu]21. (ex aequo) Pozwól mi wejśćLet Me In, 2010, reż. Matt ReevesByło mnóstwo pytań i obaw w związku z powstawaniem tego remake’a. Amerykańsko-brytyjska przeróbka utrzymuje jednak surowość i elegancki ton pierwowzoru. Matt Reeves zastąpił zimową scenerię szwedzkiego oryginału pustynnym terenem okolic Los Alamos i dodał historii zimnowojenną otoczkę. Pozwól mi wejść to film o dojrzewaniu, miłości i wampirach. To bardziej stylowa i mądrzejsza wersja Zmierzchu. Świetnie zagrany przez młodych aktorów remake Reevesa jest nastrojowym horrorem, posiadającym niewątpliwy artystyczny urok i kilka lepszych chwytów od oryginału. [Przemysław Mudlaff]

  1. Ищուпሳб ֆሠпበ еς
  2. Иլелум ቯзвиሴևዳ ሏմоνεфе
  3. Գуմеλ ሲ ግуջикጯնэсօ
    1. Իֆуву ιхኩпетоφуν ች աтулեр
    2. Ηև цебрузескե щጫτезваቪዤ ቧусат
    3. ቺλихрሃζ угιп звушеχօժа
  4. Рсո ሯօтвиքо
Cały kraj pogrąża się w obsesji oglądania horrorów na kasetach VHS i co więcej, naśladowania makabrycznych zbrodni. Wzrasta przestępczość, a media i politycy biją na alarm. Wszyscy szukają winnych, cenzorzy mają więc ręce pełne roboty. Wisi nad nimi widmo pozwów i kar za narażanie widowni na demoralizację. Horror wydaje się jednym z najtrudniejszych gatunków dla filmowców. Stworzenie dzieła, które będzie nie tylko przerażać i zawierać pierwiastek artystyczny, ale także spodoba się widzom, to nie lada wyzwanie. Niektórym twórcom udało się jednak podołać temu zadaniu. Świadczą o tym wysokie oceny przyznawane przez użytkowników dwóch niezwykle popularnych baz filmowych - Filmwebu oraz Miejsca w tym zestawieniu zostały przydzielone na podstawie średniej ocen z obu portali. Obcy – 8. pasażer Nostromo W dobie dzisiejszych horrorów może nie wydawać się już tak straszny, ale to bezdyskusyjny klasyk sci-fi i kina grozy. Załoga tytułowego statku kosmicznego po odebraniu tajemniczego sygnału ląduje na niezbadanym księżycu. Szybko okazuje się, że miejsce zamieszkują obce formy życia, a nadawana wiadomość miała zwabić ludzi w pułapkę. Podczas seansu każdy widz nerwowo podskakiwał na widok wyskakującego znienacka ksenomorfa i zatykał uszy na dźwięk jego przeraźliwego pisku. Ridley Scott świetnie zagrał na emocjach genialnym pojawieniem się pierwszego, małego stwora, a także samymi ciemnymi przestrzeniami Nostromo. Patrzenie, jak Ellen Ripley w niepewności przemierza korytarze statku, to gwarantowane siedzenie jak na szpilkach. Sequel Obcy – decydujące starcie także uzyskał bardzo wysoką średnią – 7,995. Lśnienie Stanley Kubrick podjął się ekranizacji kultowej książki Stephena Kinga, a główną rolę powierzył Jackowi Nicholsonowi. Takie połączenie musiało skończyć się świetnym filmem. Jack Torrance dostaje posadę zimowego stróża w położonym na odludziu hotelu Overlook, który poza sezonem jest zamknięty dla gości. Niedługo po tym, jak razem z rodziną wprowadza się do ośrodka, mężczyznę dopadają dziwne wizje i myśli. Wkrótce okazuje się, że miejsce oddziałuje także na Danny’ego, kilkuletniego syna Jacka. Świetna gra Nicholsona, nastrojowa muzyka i kapitalne ujęcia czynią z Lśnienia jeden z ciekawszych horrorów w historii. Gabinet doktora Caligari Ten tytuł ujrzał światło dzienne w 1920 r., co czyni go najstarszą pozycją w tym zestawieniu. Jak we wszystkich dla tej epoki horrorach, także i w dziele Roberta Wienego nie znajdziemy żadnych jump scare’ów. Jednak klimat tej produkcji bije na głowę dziesiątki filmów, które powstały w ciągu następnego stulecia. Nie ma tu kolorów, nie ma dźwięku, ale jest świetna historia i te sardonicznie wyszczerzone twarze, które muszą robić wrażenie. To wszystko tylko potęguje odbiór losów tajemniczego hipnotyzera i zagadkowych morderstw. Artystyczne dzieło najwyższych lotów, a do tego zakończenie, które nawet dziś budzi dyskusje. Furman śmierci Niby horror, ale tak naprawdę opowieść o cierpieniu i próbie zadośćuczynienia. Niestroniący od alkoholu David Holm w sylwestrową noc upija się na cmentarzu i umiera. Według legendy ostatni grzesznik, który umrze w danym roku, przez cały następny rok ma przewozić dusze umarłych na wozie Śmierci. Sam motyw niezbyt wpisuje się w dzisiejsze standardy, ale w 1921 r. temat służby dla Kostuchy mógł wzbudzać dreszcze. A już zwłaszcza, jeśli zachęceni widzowie postanowili obejrzeć film, w którym postaci zjaw faktycznie są przezroczyste i nie przypominają żyjących istot. Dzięki nowatorskiej technice zdjęć Furman śmierci uznawany jest za arcydzieło kinematografii. Nosferatu – symfonia grozy Historia Thomasa Huttera i jego próby sprzedaży domu grafowi Orlokowi to następna kultowa pozycja z lat 20. Podobnie jak w przypadku Gabinetu doktora Caligari także film Friedricha Murnau urzeka sposobem wyeksponowania elementów grozy. Powolne wyłanianie się Nosferatu spod pokładu statku musiało robić niezwykle wrażenie wtedy, a z perspektywy czasu można docenić, jak ważny dla następnych filmów mógł być ten fragment. Sam wampir, fantastycznie zagrany przez Maxa Schrecka, wygląda doprawdy imponująco. Aktora posądzano nawet o bycie prawdziwym krwiopijcą, a na temat granego przezeń bohatera powstał film Cień wampira. Wysoką średnią, bo aż 7,605 uzyskał także Nosferatu wampir, czyli remake tej pozycji z 1979 r. Dziecko Rosemary Kolejna ekranizacja bardzo głośnej książki. Roman Polański sfilmował powieść Iry Levina, który poruszył kontrowersyjny jak na lata 60. temat satanizmu. Rosemary i Guy wprowadzają się do nowego mieszkania, gdzie ich sąsiadami zostają tajemniczy Castevetowie. Ich dziwne zachowanie, zwłaszcza w trakcie deseru, nie podoba się bohaterce, która wkrótce zachodzi w ciążę. Objawy są wręcz niespotykane, tak jak reakcje wszystkich dookoła. Do tego Rosemary wciąż nawiedzają halucynacje i koszmary, których źródła powoli zaczyna się domyślać. Coś Następny niewątpliwy klasyk horroru sci-fi. Ekipa bazy naukowej na Antarktydzie zostaje zaatakowana przez obcą formę życia. Przybysz z kosmosu jest w stanie egzystować wyłącznie wewnątrz innego organizmu, który potrafi niesamowicie zdeformować. To właśnie efekty specjalne, jak choćby słynne szczęki na brzuchu czy transformacja psa, są najczęściej przywoływanym elementem dzieła Johna Carpentera. Widzowie cenią także niesamowity klimat, który do spółki z wymienionym wcześniej Obcym stał się inspiracją dla niezliczonych horrorów o odciętej od cywilizacji grupie ludzi, która zmaga się z przeciwnikiem o nadprzyrodzonych mocach. Egzorcysta W moim osobistym zestawieniu najstraszniejszy film w historii. W 1973 r. na salach kinowych normalnością stało się omdlewanie widzów, dla których widoki i odgłosy były zbyt przerażające. Trudno się dziwić, bo wcześniej po prostu czegoś takiego nie było. 12-letnia dziewczynka pada ofiarą tajemniczej choroby, która umożliwia jej nadprzyrodzoną siłę i zdolności. Gdy lekarze nie są w stanie jej pomóc, do dzieła wkracza egzorcysta. Efekty (wizualne i dźwiękowe) nadal robią wrażenie, zwłaszcza w legendarnej scenie z obrotem głowy, a gra aktorska jest po prostu mistrzostwem, od którego powinny uczyć się wszystkie horrory, nie tylko te o egzorcyzmach. Dziwolągi Fabuła skupia się na zemście pracujących w cyrku odmieńców, którzy odkrywają, że jedna z artystek chce wyjść za ich towarzysza tylko dla jego majątku. Może nie brzmi to zbyt strasznie, ale w 1932 r. ten film wywołał kilka skandali. Po próbnych seansach niemal 30 proc. filmu wycięto z uwagi na szokujące sceny kastracji, a obraz do dziś jest zakazany w niektórych stanach i państwach. Obok brutalnych fragmentów strach budził sam dobór obsady. W ekipie obok zawodowych aktorów znaleźli się bowiem ludzie o różnych deformacjach ciała. Warto zaznaczyć, że wówczas obecność karłów była czymś niezwykłym, nie mówiąc już o Prinsie Randianie, znanym jako Człowiek-Tułów. Vampire Hunter D: Żądza krwi Horror anime oparty na graficznych opowiadaniach autorstwa Hideyukiego Kikuchiego. D jest dhampirem, trudniącym się zabijaniem wszelkich nieczystych istot. Pewnego razu przybywa do majątku zamożnego Johna Elbourne’a, którego córka została porwana przez wampira Meiera Linka. Główny bohater przyjmuje zlecenie sprowadzenia dziewczyny z powrotem lub, w razie potrzeby, zapewnienia jej lekkiej śmierci. Nietrudno się domyślić, że produkcja obfituje w posępny, gotycki klimat oraz efektowne, krwawe sekwencje. Wywiad z wampirem Film klasyfikowany jest jako horror, choć bliżej mu raczej do dramatu. Po stracie żony i córki Louis de Pointe du Lac traci chęć do życia. Pewnego dnia odwiedza go wampir Lestat de Lioncourt, który przemienia go w wampira. To, w połączeniu z nieśmiertelnością, ma pozwolić szybko zapomnieć o bólu Louisa. Ten nie jest jednak zdolny do bezwzględnego zabijania. Najwięcej grozy dostarcza z pewnością kreacja Toma Cruise’a; nie potrzeba nawet sceny, w której gra na fortepianie, by poczuć dreszczyk emocji. Wywiad z wampirem jest także gratką dla miłośników kina kostiumowego. Czarownice Następna pozycja z lat 20., choć tym razem w innej formie. Benjamin Christensen prezentuje szalejące w średniowieczu polowania na czarownice. Ten tytuł łączy w sobie i dokument, bo reżyser ukazuje choćby ilustracje z tamtych czasów, i normalną produkcję fabularną. Aktorzy odgrywają bowiem świetne sceny kontaktów z diabłem, przygotowywania eliksirów i innych mrocznych praktyk wiedźm. Z drugiej strony reżyser przedstawia choroby układu nerwowego, które mogły być źródłem posądzeń o czary. W Czarownicach wrażenie robią przede wszystkim kostiumy i wygląd wiedźm i demonów, które przed oczami widza stworzył skandynawski reżyser. Omen Motyw szatana wraca do tego zestawienia. Omen idzie o krok dalej niż Dziecko Rosemary; nie oczekujemy już porodu niepokojącej istoty, bo ta rodzi się 6 czerwca o szóstej rano. W tym samym czasie Katherine Thorn rodzi martwe dziecko. Zrozpaczony ojciec chce ukryć przed małżonką ten fakt i decyduje się na adopcję drugiego niemowlęcia, którego matka umarła przy porodzie, zostawiając je zupełnie same. Wszystko wydaje się być dobrze, ale dookoła małego Damiena dzieją się tragiczne rzeczy, którymi on wydaje się w jakiś sposób sterować. Ten jeden film dobitnie pokazuje, jak przerażające mogą być pozornie niewinne dzieci. Jeśli lubicie się bać, ale nie jesteście pewni, który horror wybrać - przedstawiamy listę różnych typów horrorów. Znajdziecie tu horrory o duchach, wampirach, wilkołakach, zombie i wiele innych. Horror to prawdopodobnie jedyny gatunek filmowy, który posiada aż tak wiele podgatunków. W zależności od osobistych upodobań, gdy

Odpowiedzi Aga140 odpowiedział(a) o 13:36 ludzka stonoga ... sory ale reżyser coś brał ;/// blocked odpowiedział(a) o 17:14 ' Oszukać przeznaczenie' - nie wiem dlaczego większość ludzi tak się tym zachwyca, ale jak dla mnie nie ma w tym nic strasznego, raczej dużo krwi i ludzkiego mięsa - tyle' Potwór z bagien ' - beznadziejny film, naprawdę nie wiem jak mógł uzyskać tytuł horroru -_- blocked odpowiedział(a) o 17:01 zabójcze ciało - beznadzieja ja się śmieje w trakcie oglądania horrorów. bo zawsze przewiduje co się dzieje.; )Ale 'lustra' było nawet fajne blocked odpowiedział(a) o 13:09 HostelFeardotcomtragedia. aveRock odpowiedział(a) o 19:22 Dla mnje najgorszym filmem, oglądałam go tylko po to bo chciałam wiedzieć jak sie skończy, nidny głupi itp..O to "the blair witch project" Jeden wielki niewypał! ;d mam 3 najgorsze (czyli takie na których przysypiałam) -Ośmiornica-krwiożercza małpa -Sweet InsanityNie wspominając filmów z serii "... żywych trupów" blocked odpowiedział(a) o 16:24 oszukać przeznaczenie to jest dno den nie cierpie tego gówna izkaa odpowiedział(a) o 17:01 nie ma takiego horroru:Pdla mnie horrory nie są straszne:D anahi 27 odpowiedział(a) o 17:01 mgła- taki beznadziejny że niemogłam oglądać blocked odpowiedział(a) o 15:11 Himitsu odpowiedział(a) o 16:01 najgorszy pod względem tandety to były wrota do piekieł, mgła. blocked odpowiedział(a) o 15:25 " Oszukać przeznaczenie ". blocked odpowiedział(a) o 18:47 REC nawet ale nie pamiętam najgorszego *Bee odpowiedział(a) o 15:30 Samolot nr 13. Tandeta! Jak wypadali przez okno samoloty, było widać sznurki, do których byli przywiązani blocked odpowiedział(a) o 19:23 Nowa wersja "Koszmaru z Ulicy Wiązów" oraz "Piła" Finał ;dBeznadziejny film ; p touristas czy coś takiego - beznadziejny, to miał być horror, a było to jakieś ścierwo .. Alice# odpowiedział(a) o 18:11 Labirynt faunaRecNic powalającego blocked odpowiedział(a) o 11:25 odpowiedział(a) o 18:36 zejście ... normalnie żal ;/ blocked odpowiedział(a) o 21:39 najgorszy był kolekcjoner głów, takiego szajsu świat nie widział! Co za bezsens krew się tak nie rozpryskuje! lol blocked odpowiedział(a) o 21:40 a i zgadzam sie z dzieckiem księżycajeżeli chodzi że jest nudny... Pala07 odpowiedział(a) o 23:11 'Rec' fajny bo kręcony jakby amoatorską kamerą.. można się wczuć ;] Oszukać przenaczenie - żaaaaaaaal szażaal . blocked odpowiedział(a) o 10:31 Incepcja-Po 30 minutach po seansie kinowym trzęsła mi się szczenka ;P Wg mnie "Oszukać przeznaczenie" też nie jest straszne, ale podoba mi się. Najgorsze według mnie to:- "Laleczka Chuky" - nawet małe dziecko by się nie przestraszyło...- "Paranormal activity" - sory - tam nic się nie dzieje. Oglądałam z mamą urywki, bo nic się nie działo i nic. Nie wiem czym się tak wszyscy "Egzorcyzmy Emily Rose" . Czy tam w ogóle się coś działo?! Kur... Oglądałam całe i No i niezapominajmy o szczycie żenady - nowa wersja "Koszmaru z ulicy Wiązów" ... Ludzieee. Jak można było zrobić z Krugera pedofila?! I jeszcze ten jego "Mgła" jest nawet spoko. Nie robi wrażenia, ale nie jest najgorsze."The Ring" (2002)? "The Ring" nie jest straszny?! Dobra. Nie wnikam. Oglądając to miałam z 7-9 lat, więc może wydawało mi się straszniejsze. "Piła" i "Oszukać przeznaczenie"po 1:nienawidzę tego gatunku horrorówpo 2:nie jest straszny :Pdla tego typu horrorów trzeba zrobić inny gatunekjak widzę napis horror liczę że się czegoś przestraszę a tutaj?nie ma nic strasznego...Może niektórzy lubią takie horrory...ogólnie nie są to gnioty dobrze zrobione tylko to nie powinny być horroryi jeszcze oglądałem raz: "Bunt Zmarłych"to jest totalna porażka... Aliνe odpowiedział(a) o 14:19 Ludzka stonoga i Rekiny z plaży. ☭Commie☭ odpowiedział(a) o 09:15 Nie pamiętam jak się nazywał, ale to był jakiś porypany, zupełnie bez sensu horror o jakiejś dziewczynie chorej psychicznie. 3dana odpowiedział(a) o 23:17 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub

Razem z progresem światowej sieci coraz znamienitrzą popularność uzyskiwały wyszukiwarki internetowe za pomocą których mogliśmy znaleźć intrygujące naszą firmę tematy. W chwili obecnej najbardziej popualrną spośród nich jest ewidentnie Yahoo choć istnieją również swoim alternatywy np. Bing albo Yahoo.
Regularnie (well, na razie dwa razy) staramy się wrzucać zestawienia kolejnych 10 najlepszych horrorów przez nas obejrzanych i zrecenzowanych, a tym razem dla odmiany postanowiliśmy jednak zbiorczo was ostrzec i zrobić taką podobną listę, z tym że horrorów naprawdę złych. I nie tak złych, że aż dobrych, ale tak złych, że aż złych, przed którymi pozostaje tylko ostrzegać, aby każdy oszczędził sobie czasu i nerwów i nie szedł tą drogą. Dla zamieszczenia filmu na liście 10 najlepszych, uznawaliśmy, że muszą się w tym duchu wypowiedzieć, co najmniej 2 osoby (spośród trzech autorów bloga). Tu jednak przyjedliśmy inną metodologię, żaden z nas nie chce narażać pozostałych na stratę czasu, nerwów i zdrowia psychicznego, zatem wierzymy sobie na słowo, że dany film to przysłowiowa w cudzysłowie „Liga Mistrzów” (człowiek beton tłumaczy żart: czyli Kaszanka). Zatem tym razem po prostu przyjęliśmy taką metodologię, że współautorzy tego posta dorzucają filmy, które uznają za godne znalezienia się na zawartej w nim liście. 1 Diabelski młyn Na początek horror o demonicznym młynarzu, reklamowany jako jeden z najlepszych horrorów 2017. Pomysł na ten film był katastrofalnie zły. Wyobraźcie sobie, że ktoś wziął na tapetę gatunek horroru najbardziej podatny na głupotę i odtwórczość (slasher) i wybrał z niego tylko elementy….głupie i odtwórcze. A potem złożył jej w jedną całość bez ładu i składu, całość realizując w sposób nudny (serio? Słownie dwie znośne sceny zgonu na cały film??) i sprzedając to wszystko na serio i jako, coś odkrywczego i nowego. Zaiste masakra. 2 Aplik@cja / Bedeviled Ogromne rozczarowanie. Niby film nowy i wykorzystujący świeży pomysł, polegający na straszeniu przy pomocy technologii (aplikacja na telefon) a tak bezmyślnie wtórny i odtwórczy, że tego się nie da oglądać. Brak scenariusza, głupota bohaterów (rooster postaci najoczywistszy z możliwych) i banalne jumpscary dopełniają żenady. Aż się chce zacytować klasycznie: „A taki był ładny, amerykański… szkoda” 3 Worry Dolls Przed wszystkim za zawiedzione nadzieje. Film wziął na tapetę miks naszych ulubionych gatunków i zrealizował to wszytko tak, że wyraźnie widać, że twórcy z gatunków tych nic nie zrozumieli. Tam gdzie powinna być tajemnica, wszystko jest łopatologiczne, tam gdzie powinien być klimat i napięcie jest sztuczność budząca śmiech, gdzie powinna być akcja i trochę „mięsa” jest nuda. Generalnie właśnie z filmu bije nuda i brak pomysłów. 4 The chosen Film jest niskobudżetowy i ma wszystkie wady tego typu filmów: drewniane aktorstwo i żenujące aktorstwo i to wszystko w tragicznym wydaniu nawet jak na niskobudżetowiec, Tylko, że to nieważne, bo film najgłupszą fabułę ever ale tak like ever ever. Para młodych ludzi, żeby uratować małe dziecko wysyła do piekła po kolei wszystkich członków swojej rodziny. Tyle, że raz chcą, potem nie, potem znowu tak a potem to już nie wiadomo. Pojawiają się też jakieś postacie nie wiadomo skąd, mówią, co mają do powiedzenia, potem znikają i w ogóle wszystko bez sensu. Historia jest tak nielogiczna, pełna dziur i bezmyślna, że aż to sobie trudno wyobrazić. Żenująca opowieść w żenującym opakowaniu. 5 Fabryka śmierci / Death Factory W zasadzie przypadek podobny do Diabelskiego Młynu. Przed wszystkim jest to również slasher, bez żadnego sensownego pomysłu na cokolwiek. Troszeczkę jednak inaczej niż w Windmill Masacre, główna bolączka nie polega na sztampie i kopiowaniu wyłącznie durnych pomysłów (to oczywiście też jest, ale film przynajmniej nie próbuje nam obiecywać, że będzie inaczej), ale na tym, że kompletnie nic się tu nie udało. Scenariusz jest grubo poniżej średniej durności slasherowej, dialogi są czerstwe jak nie wiem co, aktorstwo jest fatalne, efekty są tragiczne, sceny śmierci są nudne, montaż jest okropny. Jedyny plus to pomysł na wygląd głównego złego (naprawdę dobry), ale co z tego jak w całej okazałości dostaje jakieś 15 sekund czasu antenowego. Filmu nie ratuje (ani nawet wszystkich w tym filmie damsels in distress) Ron Jeremy, który często ratuje różne w filmy (oraz wszelkie damsels in distress w tych filmach), bo go uśmiercają na samym początku. Shame. 6 Martwy pokój / Dead room Horror, który wygląda jakby był robiony bez budżetu. Miejsce akcji to trzy pomieszczenia (i nie jakieś tam gotyckie sprawy, raczej barak), występuje trzech aktorów, a scenariusz jest taki, jakby pisał go „wannabe scenarzysta” za przysłowiowe dwa piwa. Standardowa ekipa łapiduchów standardowo próbuje pochwycić standardowego ducha standardowo straszącego w jakimś tam domku. Dodatkowo „efekty specjalne” tworzone są za pomocą dialogów typu: omg! widzę tą straszą istotę. I to tyle. Zakończenie oczywiście bez polotu i na odczepnego, żeby jakoś zakończyć to „widowisko” Być może plusem jest jakiś tam klimat, ale nie da się w niego w czuć będąc zażenowanym pozostałymi składowymi filmu. 7 Zabójczy weekend Ten z kolei film jest filmem bez niczego: bez scenariusza, reżyserii, aktorstwa i żadnego innego składnika dzieła filmowego. Tu wszystko wygląda jakby było robione przez kompletnych dyletantów. Aktorzy „grają” drewniany sposób, mówią jakby czytali z kartki i zachowują się jakby kij połknęli. Jeśli chodzi o reżyserię, to sceny się powtarzają i wielu momentach to, co widać na ekranie przeczy logice. Postacie zachowują się idiotycznie a na dodatek nie wiadomo, jaki jest gatunek tego”dzieła”. Slaher chyba nie, bo za mało ofiar, gore też nie, bo jest jedna krwawa scena. Generalnie nie wiadomo, co to. Najbliżej filmowi do „zabili go i uciekł” Masakra. 8 Otchłań \ The Hollow Film, w którym o nic nie chodzi. Jest jakaś bestia/ legenda, która coś tam, coś tam i kompletnie nie wzbudzający emocji bohaterowie, którzy biegają w kierunku bliżej niewiadomym i zupełnie bez sensu. Logika akcji zaś zaginęła w montażu. Ale plakat ładny. 9 Most likely to die Co prawda tego filmu jeszcze nie recenzowaliśmy, ale umieszczamy w drodze wyjątku. I ku przestrodze. Oto mamy standardowy slasher, który mógłby być nawet oglądalny (ma na przykład naprawdę niezły końcowy twist) gdyby nie ilość nagromadzonych na ekranie głupot i nielogiczności, głównie w zachowaniu bohaterów. Paczka dorosłych ludzi, w tym sporo facetów zostaje sterroryzowana przez jednego osobnika z nożem do tapet. A wszyscy znajdują się w dużym domu, gdzie mamy pełno noży kuchennych i innych elementów mogących służyć za zaimprowizowaną broń. Pod domem zostawione samochody, w kieszeniach telefony komórkowe, a tym czasem paczka znajomych barykaduje się w domu, co do którego wiadomo, że jest w nim morderca. Siedzą sobie wszyscy na kupie, potem nagle jakaś scena, że jeden z bohaterów samotnie krąży po korytarzu rozglądając się przerażony. Wszystko bez ładu i składu. A co najbardziej niewiarygodne, gdy już jakiś z bohaterów padnie zasłużonym trupem, cała reszta po znalezieniu denata, po chwili źle zagranej paniki, zlewa temat i dalej rozchodzi się po domostwie. Nie wspomnę o tym, że np. ciężko rannego kolesia zostawiają na kanapie, żeby odpoczął i nie podejmują żadnych innych działań. Ilość głupot jest tak niewiarygodna, że uniemożliwia jakiekolwiek cieszenie się zaletami, które gdzieś tam w filmie są. 10 Miasto widmo / Ghost Town Film być może najbardziej znośny z powyższych bo od razu wiadomo, że niskobudżetowa szmira i za specjalnie się nie napina, ale wrzucamy bo jakby posiada wady wszystkich powyższych. Trochę zawiedzione nadzieje bo mimo wszystko pomysł niezły – horrorowy-ghost story-western o całym miasteczku duchów z jakiś rytuałem w tle- ale wykonanie się kupy nie trzyma. Z gatunków, z których czerpie wybrano najgłupsze elementy (grupie młodzieży psuje się autokar na środku pustkowia), obsada gra źle, postacie są niewyobrażalne durne, teksty niewyobrażalnie sztywne, efekty amatorskie, a reżyseria i sposób prowadzenia akcji, takie, że, mimo, że akcja nieskomplikowana, to nie wiadomo, kto, z kim, dlaczego i po co jak to w ogóle się stało, że jest tu a potem gdzieś indziej W sumie da się to obejrzeć, ale…ironicznie. Unhonorable mentions czyli filmy, które pewnie mogą się podobać, ale nam akurat raczej się nie podobały: Duchy Marsa, After Death, Wizyta
Związane z: 151 najlepszych horrorów wszech czasów rankingowych (Universal / Getty Images) Mulholland Dr. (2001) Odkrywa ciemną stronę Hollywood David Lynch To mistrzowsko nieprzejrzysty, seksowny i nieodparty wstrząs czystego, odurzającego kina. Scena Winkie to jedne z najbardziej przerażających, wspinających się po ścianach Sekwencje śmierci w horrorach bywają różne, ale w większości przypadków nie wypadają zbyt dobrze. Zobaczcie jedne z najgorszych scen gore w historii. Istnieje wiele czynników, dzięki którym horror może być efektywną rozrywką. Dla osób lubiących ostrzejsze rejony kina grozy, jak chociażby filmy splatter, dobre gore jest rzeczą obowiązkową. Niektóre filmy przekraczają normy z wyrywaniem wnętrzności, a inne są deczko subtelniejsze w obrazowaniu ekranowej gore można klasyfikować z grubsza na dwa sposoby: nieszczególnie brutalne, ale bezsensownie pomyślane albo po prostu źle zrealizowane. Stąd nasza lista będzie pomieszana w stopniu ciężkości – niektóre rzeczy nawet mogą przejść jako w miarę przeciętne pod względem realizacyjnym, ale musiały się pojawić ze względu na stopień idiotyzmu. Oczywiście jest to wierzchołek góry lodowej (na zdjęcie główne daliśmy z kolei scenę z „Hellraisera”, który jest przykładem filmu gore par excellence). Były już najgorsze kwestie, teraz czas na sceny. 1. „Tokijska Policja Gore”Film Yoshihiro Nishimury z 2008 roku to prawdziwa jazda bez trzymanki prosto z Japonii. Akcja filmu dzieje się w przyszłości, gdzie policja jest sprywatyzowana. Policjantka posługująca się mieczem samurajskim jest na tropie zabójcy jej ojca. Należy do specjalnego oddziału stróżów prawa, którzy za zadanie mają walkę z mutantami znanymi jako inżynierowie (Prometeusz!). Przed wami być może „najlepsza” scena z filmu: 2. „Przyjaźń na śmierć i życie”Produkcja Wesa Cravena to raczej typowy przeciętniak z lat 80 z niedorzeczną fabułą, gdzie młody naukowiec wymyśla sposób na uratowanie swojej przyjaciółki – wszczepienie do jej mózgu mikroprocesora. Oczywiście pojawiają się komplikacje. Najsłynniejsza scena z filmu wiąże się z piłką do kosza. Zobaczcie: 3. „Sentô shôjo: Chi no tekkamen densetsu”Obraz z 2010 roku opowiada o młodej kobiecie Rin, której ramię zaczyna mutować w śmiercionośną broń. Po tym jak rodzice protagonistki zostają zamordowani przez rządową organizację, postanawia się zemścić. Rzecz utrzymana jest w klimacie wspomnianej „Tokijskiej Policji Gore”. Choć cały filmik przekracza wszelkie granice absurdu, to nasza scena zaczyna się od 2:15. Zobaczcie: 4. „Krwawa gościnność”Film Alexa Chandona z 2011 roku to typowy przykład nieudanego komediohorroru, gdzie efekty gore mają być śmieszne, ale okazują się kretyńskie. Film jest klasyczną przestrogą – nigdy nie zadziera się z lokalna społecznością. Lubującej się w dość niecodziennych spektaklach. Oto przykład – patrzcie od 1:35. 5. „Władca życzeń 2”Ekranizacja Jacka Sholdera z 1999 roku na Rotten Tomatoes może pochwalić się wynikiem 0%. Zły dżin powraca, aby zdobyć 1001 dusz, dzięki czemu rozpęta Apokalipsę. W załączonej sekwencji z kasyna rozpętuje się prawdziwe pandemonium, które swoją kulminację ma na wysokości 1:50. Zobaczcie: 6. Seria „Topór”To slasher gore na maksymalnych obrotach. Wzorowany na Jasonie Voorhesie, zdeformowany chłopiec Victor Crowley (grany przez Kane’a Hoddera, jednego z odtwórców antagonisty serii „Piątku trzynastego”) rozprawia się w niesamowicie brutalny sposób z każdą osobą, która zawita na nowoorleańskich bagnach. Trylogia skrywa masę „efektownych” sekwencji zabójstw, ale wybraliśmy dwie. Choć w obu przypadkach wykonanie jest przyzwoite, to punktujemy za bezsensowność. W pierwszej głównym bohaterem jest żuchwa: A to sekwencja z 3. części: 7. „Killing Spree” W filmie z 1987 roku mężczyzna podejrzewa swoją żonę o zdradę i to wystarczy, aby wpadł w szał zabijania. Jego ofiarami są wszyscy, którzy mogą spać z kobietą. Facet ma całkiem pokaźną listę pomysłów na pozbywanie się ludzi. Niski budżet dyktuje warunki, tak jak i przesadne gore. Patrzcie na fragment zaczynający się od 0:40. 8. „Zły smak”Pozycja obowiązkowa na każdej liście tego sortu, „Zły smak” Petera Jacksona to kawalkada umyślnie złych sekwencji gore. W filmie składniki jedzenia fastfoodowego ulegają ciekawej modyfikacji za sprawą obcych, którzy postanowili zamienić nowozelandzkie miasteczko w jadłodajnię. W załączonym video mamy kompilację „gustownych” epizodów, ale prawdopodobnie najlepsze są odpowiednio na początku i na końcu. Smacznego: 9. Seria „Droga bez powrotu” Jako nieudolna pochodna „Wzgórza mają oczy” ma swoich fanów, ale zamieszczona scena na pewno nie przyniesie jej nowych. Czwarta odsłona z 2011 roku to prequel pierwszej części franczyzy, w którym grupa nastolatków zamkniętych w opuszczonym sanatorium musi stoczyć walkę o życie ze zmutowanymi kanibalami. Nie wiadomo co gorsze – sposób zejścia czy wykonanie. Zobaczcie:
Jeden z najbardziej niezwykłych horrorów wszech czasów, Egzorcysta Williama Friedkina jest częścią wyobraźni kilku pokoleń. Regan MacNeil to 12-letnia dziewczynka, która przechodzi drastyczną zmianę w swoim zachowaniu, staje się agresywna i wykazuje nadprzyrodzone moce.
W 2022 pojawi się wiele horrorów, z których wszystkie oferują coś nowego, ale pozostają wierne jednemu: strachowi przed nieznanym. Najnowsze horrory obejmują świeże opowiadanie Podpalacz, Bliźniak, Ummai nowy Krzyk, pośród innych. Taktyka straszenia nigdy się nie zestarzeje, a horrory pozostaną ulubieńcem widzów, niezależnie od
W ten piątek do kin wejdzie „Dom strachów” i gwarantujemy, że zmrozi wam krew w żyłach! 1. Dom strachów. Twórcy „Cichego miejsca”, okrzykniętego jednym z najlepszych horrorów ostatnich lat, powracają z pierwszorzędną i przerażającą rozrywką – tym razem krzyki i wrzaski będą wskazane. Kiedy w Halloween grupa znajomych eMtFKyu.