Choć wczorajsze Halloween już za nami, nie trzeba czekać kolejnych 365 dni na okazję do obejrzenia dobrego filmu grozy. Pozwólmy, by prawdziwe święto horroru potrwało jeszcze dzień dłużej, przypominając sobie najstraszniejsze filmy ostatniej dekady (2010–2019). Najstraszniejsze, bo wybrane przez naszych nie był prosty, a walka między filmami była zacięta (co udowadnia duża liczba filmów będących ex aequo z innymi). Wierzymy, że poniższa lista jest idealnym suplementem, które posłuży długoletnim, zaangażowanym fanom gatunku, jak również miłośnikom popularnych tytułów. Co jednak najważniejsze, ranking udowadnia, że horror nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Gatunek ten, będący jednym z najstarszych, rozwija się w bardzo ciekawym i obiecującym kierunku. W ostatnich latach na ekrany kin i telewizorów trafiło wiele znakomitych horrorów, co napełnia wiarą, że wiele wybitnych tytułów jeszcze przed nami. Nim to jednak nastąpi, poznajcie 30 najlepszych horrorów ostatnich 10 lat według czytelników Sprawdźcie sami, czy wyniki was zaskoczą (lub przerażą).30. (ex aequo) SplitSplit, 2016, reż. M. Night ShyamalanPo dekadzie reżyserskich wpadek i nieśmiałej zapowiedzi powrotu do formy w postaci Wizyty M. Night Shyamalan wreszcie odnalazł swój thrillerowy zmysł. Split to nie tylko aktorskie tour de force znakomitego Jamesa McAvoya, ale i bardzo sprawnie prowadzona intryga, u podstaw której leży trauma głównego/ych antagonisty/ów. McAvoy, kreujący kilkanaście niezwykle zróżnicowanych postaci w ciele jednego bohatera, jest bez wątpienia jednym z najbardziej intrygujących złoli w kinie od dłuższego czasu, a Anya Taylor-Joy zalicza kolejny udany występ na drodze do (miejmy nadzieję) wielkiej kariery. [Dawid Myśliwiec]30. (ex aequo) MandyMandy, 2018, reż. Panos CosmatosJezu, jak się cieszę, że mój ukochany film 2018 załapał się do Waszego plebiscytu – na ostatniej pozycji, ale co tam! A jeszcze bardziej się cieszę, że polscy widzowie w końcu mogli obejrzeć w kinach to neonowe cudeńko po tym, jak w zeszłym roku olali je rodzimi dystrybutorzy. Mandy smakuje jak narkotyki, ale ma tę nad nimi przewagę, że nie rujnuje zdrowia. Panos Cosmatos, syn George’a Cosmatosa, udowadnia tutaj, że groza może kryć się przede wszystkim w atmosferze (chociaż jego obrzydliwi motocykliści przerazili mnie równie skutecznie, co najlepsi horrorowi antagoniści). Hipnotyzujący seans i tour de force Nicolasa Cage’a, ale dla mnie aktorskim objawieniem filmu pozostaje demoniczny Linus Roache. Mandy to nowa, unikatowa jakość, trawestująca to, co znane i ograne. A soundtrack Jóhanssona zostanie ze mną już na zawsze. [Katarzyna Kebernik]29. ZakonnicaThe Nun, 2018, reż. Corin HardyZakonnica to kolejna, najmłodsza odsłona uniwersum dobrze znanej miłośnikom horroru Obecności. Tytułowa postać pojawiła się pierwszy raz w drugiej części głównej serii, gdzie straszyła jako obraz na ścianie. Fabuła spin-offu ma miejsce w latach 50., gdzie w Rumunii wysłani przez Watykan ojciec Burke i siostra Irene próbują rozwikłać tajemniczą sprawę śmierci dwóch zakonnic. Film nie zebrał pochlebnych recenzji, trudno go również nazwać najstraszniejszym filmem serii (choć tak zapowiadali twórcy). Nie ulega jednak wątpliwości, że dla widzów, którzy upodobali sobie mroczną historię Obecności, seans Zakonnicy będzie, choćby ze względu na powrót do lubianego uniwersum, przyjemnie przerażającym przeżyciem. [Maja Budka]28. Zbaw nas ode złegoDeliver Us from Evil, 2014, reż. Scott DerricksonKolejny film reżysera Scotta Derricksona, twórcy takich perełek jak Egzorcyzmy Emily Rose czy Sinister, opowiada kolejną mroczną historię, tym razem z morderstwami, chorobą psychiczną oraz egzorcyzmami w tle. Złowrogi nastrój potęguje również fakt, że film miał być oparty na prawdziwych wydarzeniach. Historia śledztwa, które prowadzi policjantów od jednej makabrycznej zbrodni do drugiej, z minuty na minutę napełnia widza strachem i przeczuciem, że to nie jest zwykła sprawa kryminalna, a mroczne, nadprzyrodzone siły musiały maczać w tym palce. Zbaw nas ode złego to film, który trzyma w napięciu i choć korzysta z wielu klasycznych horrorowych sztuczek, potrafi wzbudzić lęk. [Maja Budka] 27. HalloweenHalloween, 2018, reż. David Gordon GreenHalloween to rasowy, podręcznikowy wręcz slasher, zrealizowany w duchu najbardziej kanonicznych motywów i struktur gatunku. Nie chodzi tu przecież o rozwój akcji czy śledzenie fabuły – czy wiedza na temat zakończenia oryginalnego filmu odbiera nam przyjemność z ponownych seansów? Oglądanie Halloween to jak zakup i odsłuch dobrze zremasterowanego, ulubionego albumu – znamy praktycznie każdy dźwięk, ale i tak cieszymy się jak dzieci. Krwawa jatka, na którą zaprasza nas z błogosławieństwem Johna Carpentera (pełniącego funkcję producenta wykonawczego i współautora muzyki) David Gordon Green to czysta i nieskrępowana gorsetem wybujałych ambicji rozrywka kinowa pierwszej jakości. W dobie (skądinąd ciekawych) „posthorrorów” i różnego rodzaju eksperymentów formalnych Halloween to ożywczy i przyjemny powiew klasycznego podejścia do kina grozy. Malkontenci powiedzą, że film nic nie wnosi poza z lekka zliftingowanym i uwspółcześnionym przypomnieniem znanych niemal na pamięć motywów. W takim przypadku powiedzieć można: dobrze, i co z tego? Halloween to przykład na to, jak z klasą powracać do kinowych świętości i dawać publiczności radość, nie traktując jej przy tym jak chodzących na dwóch nogach portfeli. [Tomasz Raczkowski, fragment recenzji]26. Zło we mnieFebruary, 2015, reż. Oz PerkinsZło we mnie najbardziej przypadnie do gustu nie tym widzom, którzy bardziej niż treścią zadowolą się klimatem, lecz fascynatom mrocznej strony ludzkiej natury; tym, którzy odnajdą się w samym opisie sytuacji, pozbawionym odpowiedzi na pozornie najważniejsze pytanie – dlaczego. Ostatnie ujęcie filmu wcale nie sugeruje, że dobrnęliśmy do końca, a wręcz przeciwnie. Że spełnienie w złu jest równie iluzoryczne, co próba bycia dobrym przy każdej nadarzającej się okazji. Ilustracje obu tych postaw wybrzmiewają u Perkinsa jak gorzki żart. Strasznie ponury to film, choć za to jedno trudno go krytykować. [Krzysztof Walecki, fragment recenzji]25. AnnabelleAnnabelle, 2014, reż. John R. LeonettiAnnabelle to kolejny film z rodziny Obecności, a mianowicie jej prequel. Doczekał się również swojej własnej, pomniejszej serii (z Annabelle: Narodziny zła czy Annabelle wraca do domu włącznie), której fabuła skupia się wokół historii morderczej, przeklętej lalki. Film z 2014 roku opowiada zaś historię młodego małżeństwa Mii oraz Johna, którym dotychczas wiodło się cudownie. Ona w ciąży, on właśnie kończy z powodzeniem studia medyczne. Do czasu niespodziewanego napadu satanistów, podczas którego lalka Mii nasiąka krwią jednej z napastniczek. Annabelle jest filmem najeżonym odwołaniami do innych klasyków kina grozy, takich jak Egzorcysta czy Dziecko Rosemary. W porównaniu do nich wypada jednak blado, niemniej horror Leonettiego w końcu oddaje głos prawdopodobnie najstraszniejszej lalce w historii kina (nawet Laleczka Chucky się chowa), dzięki temu stając się głośnym tytułem, z którym miłośnicy gatunku powinni się zapoznać. [Maja Budka]23. (ex aequo) To: rozdział 2It: Chapter Two, 2019, reż. Andy MuschiettiTo: Rozdział 2 jest pełną uroku, sercowo uczciwie ckliwą i po prostu piękną opowieścią o dorastaniu, która – jak King w źródle – kładzie nacisk na obyczajówkę, a horror jest narzędziem, żeby to uwypuklić. Ale groza też nadal tu działa. Bez wątpienia w tej wszechobecnie panującej śmierci jest życie. Płynąłem sobie przez film jak ta łódeczka z papieru i doznawałem go tak czyściutko, jak bracia Lumiere przykazali, mimo wad. [Radosław Pisula, fragment recenzji]23. (ex aequo) mother!Mother!, 2017, reż. Darren AronofskyNazywanie mother! kinem grozy może wydawać się równie kontrowersyjne, co sam film Aronofsky’ego. Ale czy współcześnie ktokolwiek jeszcze opowiada się za sztywnymi podziałami gatunkowymi? W postmodernistycznym oku kamery horror przybiera tutaj tę postać, którą ja lubię najbardziej: psychodelicznych wizji i surrealistycznych schiz. Odważne, niebiorące jeńców dzieło Amerykanina serwuje nam nasyconą biblijną symboliką i turpistyczną estetyką alegorię degradacji Matki Ziemi dokonaną rękami człowieka – a to tylko ta najbardziej oczywista z wielu możliwych interpretacji tego głęboko przemawiającego do podświadomości pod płaszczem metafory realne problemy czynią z mother! dzieło daleko bardziej przerażające od połowy sztampowych horrorów. [Katarzyna Kebernik]21. (ex aequo) Cloverfield Lane 1010 Cloverfield Lane, 2016, reż. Dan TrachtenbergDziś hasło „Cloverfield” kojarzy się już z całą serią filmową, ale gdy Cloverfield Lane 10 wchodziło na ekrany, traktowane było jako nieoficjalny sequel Projektu: Monster, kiepskiego monster horroru z 2008 roku. Po tej niezbyt udanej produkcji wykorzystującej found footage raczej nikt nie spodziewał się udanego sequela, a tymczasem powstał film ze znakomitym rolami Johna Goodmana i Mary Elizabeth Winstead, nadający sporo kontekstu sytuacji w jakiej znaleźli się bohaterowie. To survival story z dużą dawką psychologicznego obciążenia, ale przede wszystkim znakomity, trzymający w napięciu thriller – szkoda, że niespodziewany sequel Paradoks Cloverfield jakoś niespecjalnie utrzymał ten poziom… [Dawid Myśliwiec, fragment plebiscytu]21. (ex aequo) Pozwól mi wejśćLet Me In, 2010, reż. Matt ReevesByło mnóstwo pytań i obaw w związku z powstawaniem tego remake’a. Amerykańsko-brytyjska przeróbka utrzymuje jednak surowość i elegancki ton pierwowzoru. Matt Reeves zastąpił zimową scenerię szwedzkiego oryginału pustynnym terenem okolic Los Alamos i dodał historii zimnowojenną otoczkę. Pozwól mi wejść to film o dojrzewaniu, miłości i wampirach. To bardziej stylowa i mądrzejsza wersja Zmierzchu. Świetnie zagrany przez młodych aktorów remake Reevesa jest nastrojowym horrorem, posiadającym niewątpliwy artystyczny urok i kilka lepszych chwytów od oryginału. [Przemysław Mudlaff]
- Ищուпሳб ֆሠпበ еς
- Иլелум ቯзвиሴևዳ ሏմоνεфе
- Գуմеλ ሲ ግуջикጯնэсօ
- Իֆуву ιхኩпетоφуν ች աтулեр
- Ηև цебрузескե щጫτезваቪዤ ቧусат
- ቺλихрሃζ угιп звушеχօժа
- Рсո ሯօтвиքо
Odpowiedzi Aga140 odpowiedział(a) o 13:36 ludzka stonoga ... sory ale reżyser coś brał ;/// blocked odpowiedział(a) o 17:14 ' Oszukać przeznaczenie' - nie wiem dlaczego większość ludzi tak się tym zachwyca, ale jak dla mnie nie ma w tym nic strasznego, raczej dużo krwi i ludzkiego mięsa - tyle' Potwór z bagien ' - beznadziejny film, naprawdę nie wiem jak mógł uzyskać tytuł horroru -_- blocked odpowiedział(a) o 17:01 zabójcze ciało - beznadzieja ja się śmieje w trakcie oglądania horrorów. bo zawsze przewiduje co się dzieje.; )Ale 'lustra' było nawet fajne blocked odpowiedział(a) o 13:09 HostelFeardotcomtragedia. aveRock odpowiedział(a) o 19:22 Dla mnje najgorszym filmem, oglądałam go tylko po to bo chciałam wiedzieć jak sie skończy, nidny głupi itp..O to "the blair witch project" Jeden wielki niewypał! ;d mam 3 najgorsze (czyli takie na których przysypiałam) -Ośmiornica-krwiożercza małpa -Sweet InsanityNie wspominając filmów z serii "... żywych trupów" blocked odpowiedział(a) o 16:24 oszukać przeznaczenie to jest dno den nie cierpie tego gówna izkaa odpowiedział(a) o 17:01 nie ma takiego horroru:Pdla mnie horrory nie są straszne:D anahi 27 odpowiedział(a) o 17:01 mgła- taki beznadziejny że niemogłam oglądać blocked odpowiedział(a) o 15:11 Himitsu odpowiedział(a) o 16:01 najgorszy pod względem tandety to były wrota do piekieł, mgła. blocked odpowiedział(a) o 15:25 " Oszukać przeznaczenie ". blocked odpowiedział(a) o 18:47 REC nawet ale nie pamiętam najgorszego *Bee odpowiedział(a) o 15:30 Samolot nr 13. Tandeta! Jak wypadali przez okno samoloty, było widać sznurki, do których byli przywiązani blocked odpowiedział(a) o 19:23 Nowa wersja "Koszmaru z Ulicy Wiązów" oraz "Piła" Finał ;dBeznadziejny film ; p touristas czy coś takiego - beznadziejny, to miał być horror, a było to jakieś ścierwo .. Alice# odpowiedział(a) o 18:11 Labirynt faunaRecNic powalającego blocked odpowiedział(a) o 11:25 odpowiedział(a) o 18:36 zejście ... normalnie żal ;/ blocked odpowiedział(a) o 21:39 najgorszy był kolekcjoner głów, takiego szajsu świat nie widział! Co za bezsens krew się tak nie rozpryskuje! lol blocked odpowiedział(a) o 21:40 a i zgadzam sie z dzieckiem księżycajeżeli chodzi że jest nudny... Pala07 odpowiedział(a) o 23:11 'Rec' fajny bo kręcony jakby amoatorską kamerą.. można się wczuć ;] Oszukać przenaczenie - żaaaaaaaal szażaal . blocked odpowiedział(a) o 10:31 Incepcja-Po 30 minutach po seansie kinowym trzęsła mi się szczenka ;P Wg mnie "Oszukać przeznaczenie" też nie jest straszne, ale podoba mi się. Najgorsze według mnie to:- "Laleczka Chuky" - nawet małe dziecko by się nie przestraszyło...- "Paranormal activity" - sory - tam nic się nie dzieje. Oglądałam z mamą urywki, bo nic się nie działo i nic. Nie wiem czym się tak wszyscy "Egzorcyzmy Emily Rose" . Czy tam w ogóle się coś działo?! Kur... Oglądałam całe i No i niezapominajmy o szczycie żenady - nowa wersja "Koszmaru z ulicy Wiązów" ... Ludzieee. Jak można było zrobić z Krugera pedofila?! I jeszcze ten jego "Mgła" jest nawet spoko. Nie robi wrażenia, ale nie jest najgorsze."The Ring" (2002)? "The Ring" nie jest straszny?! Dobra. Nie wnikam. Oglądając to miałam z 7-9 lat, więc może wydawało mi się straszniejsze. "Piła" i "Oszukać przeznaczenie"po 1:nienawidzę tego gatunku horrorówpo 2:nie jest straszny :Pdla tego typu horrorów trzeba zrobić inny gatunekjak widzę napis horror liczę że się czegoś przestraszę a tutaj?nie ma nic strasznego...Może niektórzy lubią takie horrory...ogólnie nie są to gnioty dobrze zrobione tylko to nie powinny być horroryi jeszcze oglądałem raz: "Bunt Zmarłych"to jest totalna porażka... Aliνe odpowiedział(a) o 14:19 Ludzka stonoga i Rekiny z plaży. ☭Commie☭ odpowiedział(a) o 09:15 Nie pamiętam jak się nazywał, ale to był jakiś porypany, zupełnie bez sensu horror o jakiejś dziewczynie chorej psychicznie. 3dana odpowiedział(a) o 23:17 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Razem z progresem światowej sieci coraz znamienitrzą popularność uzyskiwały wyszukiwarki internetowe za pomocą których mogliśmy znaleźć intrygujące naszą firmę tematy. W chwili obecnej najbardziej popualrną spośród nich jest ewidentnie Yahoo choć istnieją również swoim alternatywy np. Bing albo Yahoo.Regularnie (well, na razie dwa razy) staramy się wrzucać zestawienia kolejnych 10 najlepszych horrorów przez nas obejrzanych i zrecenzowanych, a tym razem dla odmiany postanowiliśmy jednak zbiorczo was ostrzec i zrobić taką podobną listę, z tym że horrorów naprawdę złych. I nie tak złych, że aż dobrych, ale tak złych, że aż złych, przed którymi pozostaje tylko ostrzegać, aby każdy oszczędził sobie czasu i nerwów i nie szedł tą drogą. Dla zamieszczenia filmu na liście 10 najlepszych, uznawaliśmy, że muszą się w tym duchu wypowiedzieć, co najmniej 2 osoby (spośród trzech autorów bloga). Tu jednak przyjedliśmy inną metodologię, żaden z nas nie chce narażać pozostałych na stratę czasu, nerwów i zdrowia psychicznego, zatem wierzymy sobie na słowo, że dany film to przysłowiowa w cudzysłowie „Liga Mistrzów” (człowiek beton tłumaczy żart: czyli Kaszanka). Zatem tym razem po prostu przyjęliśmy taką metodologię, że współautorzy tego posta dorzucają filmy, które uznają za godne znalezienia się na zawartej w nim liście. 1 Diabelski młyn Na początek horror o demonicznym młynarzu, reklamowany jako jeden z najlepszych horrorów 2017. Pomysł na ten film był katastrofalnie zły. Wyobraźcie sobie, że ktoś wziął na tapetę gatunek horroru najbardziej podatny na głupotę i odtwórczość (slasher) i wybrał z niego tylko elementy….głupie i odtwórcze. A potem złożył jej w jedną całość bez ładu i składu, całość realizując w sposób nudny (serio? Słownie dwie znośne sceny zgonu na cały film??) i sprzedając to wszystko na serio i jako, coś odkrywczego i nowego. Zaiste masakra. 2 Aplik@cja / Bedeviled Ogromne rozczarowanie. Niby film nowy i wykorzystujący świeży pomysł, polegający na straszeniu przy pomocy technologii (aplikacja na telefon) a tak bezmyślnie wtórny i odtwórczy, że tego się nie da oglądać. Brak scenariusza, głupota bohaterów (rooster postaci najoczywistszy z możliwych) i banalne jumpscary dopełniają żenady. Aż się chce zacytować klasycznie: „A taki był ładny, amerykański… szkoda” 3 Worry Dolls Przed wszystkim za zawiedzione nadzieje. Film wziął na tapetę miks naszych ulubionych gatunków i zrealizował to wszytko tak, że wyraźnie widać, że twórcy z gatunków tych nic nie zrozumieli. Tam gdzie powinna być tajemnica, wszystko jest łopatologiczne, tam gdzie powinien być klimat i napięcie jest sztuczność budząca śmiech, gdzie powinna być akcja i trochę „mięsa” jest nuda. Generalnie właśnie z filmu bije nuda i brak pomysłów. 4 The chosen Film jest niskobudżetowy i ma wszystkie wady tego typu filmów: drewniane aktorstwo i żenujące aktorstwo i to wszystko w tragicznym wydaniu nawet jak na niskobudżetowiec, Tylko, że to nieważne, bo film najgłupszą fabułę ever ale tak like ever ever. Para młodych ludzi, żeby uratować małe dziecko wysyła do piekła po kolei wszystkich członków swojej rodziny. Tyle, że raz chcą, potem nie, potem znowu tak a potem to już nie wiadomo. Pojawiają się też jakieś postacie nie wiadomo skąd, mówią, co mają do powiedzenia, potem znikają i w ogóle wszystko bez sensu. Historia jest tak nielogiczna, pełna dziur i bezmyślna, że aż to sobie trudno wyobrazić. Żenująca opowieść w żenującym opakowaniu. 5 Fabryka śmierci / Death Factory W zasadzie przypadek podobny do Diabelskiego Młynu. Przed wszystkim jest to również slasher, bez żadnego sensownego pomysłu na cokolwiek. Troszeczkę jednak inaczej niż w Windmill Masacre, główna bolączka nie polega na sztampie i kopiowaniu wyłącznie durnych pomysłów (to oczywiście też jest, ale film przynajmniej nie próbuje nam obiecywać, że będzie inaczej), ale na tym, że kompletnie nic się tu nie udało. Scenariusz jest grubo poniżej średniej durności slasherowej, dialogi są czerstwe jak nie wiem co, aktorstwo jest fatalne, efekty są tragiczne, sceny śmierci są nudne, montaż jest okropny. Jedyny plus to pomysł na wygląd głównego złego (naprawdę dobry), ale co z tego jak w całej okazałości dostaje jakieś 15 sekund czasu antenowego. Filmu nie ratuje (ani nawet wszystkich w tym filmie damsels in distress) Ron Jeremy, który często ratuje różne w filmy (oraz wszelkie damsels in distress w tych filmach), bo go uśmiercają na samym początku. Shame. 6 Martwy pokój / Dead room Horror, który wygląda jakby był robiony bez budżetu. Miejsce akcji to trzy pomieszczenia (i nie jakieś tam gotyckie sprawy, raczej barak), występuje trzech aktorów, a scenariusz jest taki, jakby pisał go „wannabe scenarzysta” za przysłowiowe dwa piwa. Standardowa ekipa łapiduchów standardowo próbuje pochwycić standardowego ducha standardowo straszącego w jakimś tam domku. Dodatkowo „efekty specjalne” tworzone są za pomocą dialogów typu: omg! widzę tą straszą istotę. I to tyle. Zakończenie oczywiście bez polotu i na odczepnego, żeby jakoś zakończyć to „widowisko” Być może plusem jest jakiś tam klimat, ale nie da się w niego w czuć będąc zażenowanym pozostałymi składowymi filmu. 7 Zabójczy weekend Ten z kolei film jest filmem bez niczego: bez scenariusza, reżyserii, aktorstwa i żadnego innego składnika dzieła filmowego. Tu wszystko wygląda jakby było robione przez kompletnych dyletantów. Aktorzy „grają” drewniany sposób, mówią jakby czytali z kartki i zachowują się jakby kij połknęli. Jeśli chodzi o reżyserię, to sceny się powtarzają i wielu momentach to, co widać na ekranie przeczy logice. Postacie zachowują się idiotycznie a na dodatek nie wiadomo, jaki jest gatunek tego”dzieła”. Slaher chyba nie, bo za mało ofiar, gore też nie, bo jest jedna krwawa scena. Generalnie nie wiadomo, co to. Najbliżej filmowi do „zabili go i uciekł” Masakra. 8 Otchłań \ The Hollow Film, w którym o nic nie chodzi. Jest jakaś bestia/ legenda, która coś tam, coś tam i kompletnie nie wzbudzający emocji bohaterowie, którzy biegają w kierunku bliżej niewiadomym i zupełnie bez sensu. Logika akcji zaś zaginęła w montażu. Ale plakat ładny. 9 Most likely to die Co prawda tego filmu jeszcze nie recenzowaliśmy, ale umieszczamy w drodze wyjątku. I ku przestrodze. Oto mamy standardowy slasher, który mógłby być nawet oglądalny (ma na przykład naprawdę niezły końcowy twist) gdyby nie ilość nagromadzonych na ekranie głupot i nielogiczności, głównie w zachowaniu bohaterów. Paczka dorosłych ludzi, w tym sporo facetów zostaje sterroryzowana przez jednego osobnika z nożem do tapet. A wszyscy znajdują się w dużym domu, gdzie mamy pełno noży kuchennych i innych elementów mogących służyć za zaimprowizowaną broń. Pod domem zostawione samochody, w kieszeniach telefony komórkowe, a tym czasem paczka znajomych barykaduje się w domu, co do którego wiadomo, że jest w nim morderca. Siedzą sobie wszyscy na kupie, potem nagle jakaś scena, że jeden z bohaterów samotnie krąży po korytarzu rozglądając się przerażony. Wszystko bez ładu i składu. A co najbardziej niewiarygodne, gdy już jakiś z bohaterów padnie zasłużonym trupem, cała reszta po znalezieniu denata, po chwili źle zagranej paniki, zlewa temat i dalej rozchodzi się po domostwie. Nie wspomnę o tym, że np. ciężko rannego kolesia zostawiają na kanapie, żeby odpoczął i nie podejmują żadnych innych działań. Ilość głupot jest tak niewiarygodna, że uniemożliwia jakiekolwiek cieszenie się zaletami, które gdzieś tam w filmie są. 10 Miasto widmo / Ghost Town Film być może najbardziej znośny z powyższych bo od razu wiadomo, że niskobudżetowa szmira i za specjalnie się nie napina, ale wrzucamy bo jakby posiada wady wszystkich powyższych. Trochę zawiedzione nadzieje bo mimo wszystko pomysł niezły – horrorowy-ghost story-western o całym miasteczku duchów z jakiś rytuałem w tle- ale wykonanie się kupy nie trzyma. Z gatunków, z których czerpie wybrano najgłupsze elementy (grupie młodzieży psuje się autokar na środku pustkowia), obsada gra źle, postacie są niewyobrażalne durne, teksty niewyobrażalnie sztywne, efekty amatorskie, a reżyseria i sposób prowadzenia akcji, takie, że, mimo, że akcja nieskomplikowana, to nie wiadomo, kto, z kim, dlaczego i po co jak to w ogóle się stało, że jest tu a potem gdzieś indziej W sumie da się to obejrzeć, ale…ironicznie. Unhonorable mentions czyli filmy, które pewnie mogą się podobać, ale nam akurat raczej się nie podobały: Duchy Marsa, After Death, WizytaZwiązane z: 151 najlepszych horrorów wszech czasów rankingowych (Universal / Getty Images) Mulholland Dr. (2001) Odkrywa ciemną stronę Hollywood David Lynch To mistrzowsko nieprzejrzysty, seksowny i nieodparty wstrząs czystego, odurzającego kina. Scena Winkie to jedne z najbardziej przerażających, wspinających się po ścianach Sekwencje śmierci w horrorach bywają różne, ale w większości przypadków nie wypadają zbyt dobrze. Zobaczcie jedne z najgorszych scen gore w historii. Istnieje wiele czynników, dzięki którym horror może być efektywną rozrywką. Dla osób lubiących ostrzejsze rejony kina grozy, jak chociażby filmy splatter, dobre gore jest rzeczą obowiązkową. Niektóre filmy przekraczają normy z wyrywaniem wnętrzności, a inne są deczko subtelniejsze w obrazowaniu ekranowej gore można klasyfikować z grubsza na dwa sposoby: nieszczególnie brutalne, ale bezsensownie pomyślane albo po prostu źle zrealizowane. Stąd nasza lista będzie pomieszana w stopniu ciężkości – niektóre rzeczy nawet mogą przejść jako w miarę przeciętne pod względem realizacyjnym, ale musiały się pojawić ze względu na stopień idiotyzmu. Oczywiście jest to wierzchołek góry lodowej (na zdjęcie główne daliśmy z kolei scenę z „Hellraisera”, który jest przykładem filmu gore par excellence). Były już najgorsze kwestie, teraz czas na sceny. 1. „Tokijska Policja Gore”Film Yoshihiro Nishimury z 2008 roku to prawdziwa jazda bez trzymanki prosto z Japonii. Akcja filmu dzieje się w przyszłości, gdzie policja jest sprywatyzowana. Policjantka posługująca się mieczem samurajskim jest na tropie zabójcy jej ojca. Należy do specjalnego oddziału stróżów prawa, którzy za zadanie mają walkę z mutantami znanymi jako inżynierowie (Prometeusz!). Przed wami być może „najlepsza” scena z filmu: 2. „Przyjaźń na śmierć i życie”Produkcja Wesa Cravena to raczej typowy przeciętniak z lat 80 z niedorzeczną fabułą, gdzie młody naukowiec wymyśla sposób na uratowanie swojej przyjaciółki – wszczepienie do jej mózgu mikroprocesora. Oczywiście pojawiają się komplikacje. Najsłynniejsza scena z filmu wiąże się z piłką do kosza. Zobaczcie: 3. „Sentô shôjo: Chi no tekkamen densetsu”Obraz z 2010 roku opowiada o młodej kobiecie Rin, której ramię zaczyna mutować w śmiercionośną broń. Po tym jak rodzice protagonistki zostają zamordowani przez rządową organizację, postanawia się zemścić. Rzecz utrzymana jest w klimacie wspomnianej „Tokijskiej Policji Gore”. Choć cały filmik przekracza wszelkie granice absurdu, to nasza scena zaczyna się od 2:15. Zobaczcie: 4. „Krwawa gościnność”Film Alexa Chandona z 2011 roku to typowy przykład nieudanego komediohorroru, gdzie efekty gore mają być śmieszne, ale okazują się kretyńskie. Film jest klasyczną przestrogą – nigdy nie zadziera się z lokalna społecznością. Lubującej się w dość niecodziennych spektaklach. Oto przykład – patrzcie od 1:35. 5. „Władca życzeń 2”Ekranizacja Jacka Sholdera z 1999 roku na Rotten Tomatoes może pochwalić się wynikiem 0%. Zły dżin powraca, aby zdobyć 1001 dusz, dzięki czemu rozpęta Apokalipsę. W załączonej sekwencji z kasyna rozpętuje się prawdziwe pandemonium, które swoją kulminację ma na wysokości 1:50. Zobaczcie: 6. Seria „Topór”To slasher gore na maksymalnych obrotach. Wzorowany na Jasonie Voorhesie, zdeformowany chłopiec Victor Crowley (grany przez Kane’a Hoddera, jednego z odtwórców antagonisty serii „Piątku trzynastego”) rozprawia się w niesamowicie brutalny sposób z każdą osobą, która zawita na nowoorleańskich bagnach. Trylogia skrywa masę „efektownych” sekwencji zabójstw, ale wybraliśmy dwie. Choć w obu przypadkach wykonanie jest przyzwoite, to punktujemy za bezsensowność. W pierwszej głównym bohaterem jest żuchwa: A to sekwencja z 3. części: 7. „Killing Spree” W filmie z 1987 roku mężczyzna podejrzewa swoją żonę o zdradę i to wystarczy, aby wpadł w szał zabijania. Jego ofiarami są wszyscy, którzy mogą spać z kobietą. Facet ma całkiem pokaźną listę pomysłów na pozbywanie się ludzi. Niski budżet dyktuje warunki, tak jak i przesadne gore. Patrzcie na fragment zaczynający się od 0:40. 8. „Zły smak”Pozycja obowiązkowa na każdej liście tego sortu, „Zły smak” Petera Jacksona to kawalkada umyślnie złych sekwencji gore. W filmie składniki jedzenia fastfoodowego ulegają ciekawej modyfikacji za sprawą obcych, którzy postanowili zamienić nowozelandzkie miasteczko w jadłodajnię. W załączonym video mamy kompilację „gustownych” epizodów, ale prawdopodobnie najlepsze są odpowiednio na początku i na końcu. Smacznego: 9. Seria „Droga bez powrotu” Jako nieudolna pochodna „Wzgórza mają oczy” ma swoich fanów, ale zamieszczona scena na pewno nie przyniesie jej nowych. Czwarta odsłona z 2011 roku to prequel pierwszej części franczyzy, w którym grupa nastolatków zamkniętych w opuszczonym sanatorium musi stoczyć walkę o życie ze zmutowanymi kanibalami. Nie wiadomo co gorsze – sposób zejścia czy wykonanie. Zobaczcie: